Silvio Berlusconi oświadczył, że wszyscy "z wyjątkiem narodu, który jest jedynym suwerenem w demokracji", są przeciwko jego rządowi. W wywiadzie dla telewizji, której jest właścicielem, premier oświadczył, że popiera go ponad 68 procent Włochów.
Berlusconi kolejny raz ostro skrytykował orzeczenie włoskiego Trybunału Konstytucyjnego, który uznał za niezgodną z konstytucją ustawę, przewidującą zawieszenie procesów czterech najważniejszych osób w państwie: prezydenta, premiera i szefów obu izb parlamentu na czas ich kadencji. W rezultacie tego werdyktu mogą zostać wznowione w najbliższym czasie dwa procesy Berlusconiego, w których jest oskarżony o korupcję i fałszerstwa w jego koncernie telewizyjnym Mediaset.
Wypowiadając się w swojej stacji Canale 5 premier podziękował Włochom za to, że okazują mu "wsparcie". Dodał, że właśnie ono zobowiązuje go do tego, by "rządzić do końca kadencji". Następnie oskarżył włoską lewicę o próbę "obalenia" rezultatów wyborów przy pomocy "kampanii sądowych".
"Przeciwko mnie wszczęto 109 postępowań, było ponad 2500 posiedzeń sądu, ponad 530 rewizji, a ja musiałem wydać ponad 200 mln euro, by zapłacić adwokatom" - żalił się szef rządu.