Notatkę na ten temat przygotował w tych dniach departament informacji ds. bezpieczeństwa, który czuwa nad szefem rządu. O przedstawienie informacji na ten temat w Izbie wnioskował deputowany opozycyjnej Partii Demokratycznej Emanuele Fiano, prosząc o wyjaśnienie, jakie poparcie w faktach mają przytoczone przez włoską prasę słowa Berlusconiego ze spotkania z politykami koalicji: "Medialna kampania przeciwko mnie postawiła służby w stan alarmu".

Reklama

"Powiedzieli mi - mówił wtedy premier - by mieć się na baczności, bo obawiają się, że mogę paść ofiarą kogoś niezrównoważonego, kto szuka światowej sławy, i poprosili mnie gorąco, bym za bardzo nie wchodził między ludzi".

Minister Vito potwierdził w parlamencie słowa szefa rządu. Oświadczył, że Berlusconi został poinformowany o możliwości ataku. Zastrzegł jednocześnie, że nie ma bezpośrednich dowodów "realnych gróźb".

Przypomina się, że w sylwestrowy wieczór w 2003 roku podczas spaceru po rzymskim Piazza Navona premier Berlusconi został uderzony stojakiem do aparatu fotograficznego przez młodego mężczyznę.

Reklama