Jarubas zadeklarował, że jeśli zostanie prezydentem, to jednym z jego priorytetów będzie zwiększanie polskiego potencjału obronnego - wzmocnienie armii i zwiększenie liczby żołnierzy pod bronią. Kandydat PSL zaznaczył, że w kwestiach bezpieczeństwa będzie starał się zacieśniać współpracę z sojusznikami dla Polski. Zaproponował między innymi utworzenie baz NATO we wschodniej części kraju.

Reklama

Kandydat PSL zapowiedział też obniżkę podatków, wprowadzenie prawa przyjaznego dla przedsiębiorców i usuwanie barier w rozwoju przedsiębiorczości. Jarubas zastrzegł, że na przykład obniżki podatków nie da się przeprowadzić od razu, ale ostatecznie jest ona możliwa do zrobienia.

Z deklaracji kandydata PSL wynika, że jako prezydent będzie stanowczo bronił złotówki, sprzeciwiając się wprowadzeniu euro. Jak dodał, podobnie do tej sprawy podchodzi jego partia.

Dopóki PSL jest w koalicji rządowej, Polacy mogą spać spokojnie, bo rano za bułki i mleko będą płacić w złotówkach - zaznaczył.

Adam Jarubas przekonywał, że konieczne jest przeprowadzenie reformy Senatu, bo "w tej formule nie spełnia on swego zadania". Zaproponował przekształcenie go w izbę samorządowo-gospodarczą. Jak mówił, powinna ona być forum, na którym będzie można prezentować różne idee - samorządowe, gospodarcze czy naukowe.

W 10-punktowym programie Adama Jarubasa znalazły się też obietnice dbania o dobre imię Polski na świecie i poszerzenia współpracy z innymi państwami Europy Środkowo-Wschodniej - krajami "międzymorza". Kandydat PSL zobowiązał się, że jako prezydent będzie dążył do zniwelowania skutków kryzysu demograficznego, inicjując wprowadzanie ułatwień dla rodzin wielodzietnych i samotnych matek. W programie pojawiły się też punkty dotyczące szkolnictwa i służby zdrowia.

Jeszcze przed jego zaprezentowaniem, na początku swojego przemówienia, Adam Jarubas starał się przekonać wyborców, że jest najlepszym kandydatem na prezydenta. Zapewniał, że tylko on może rozwiązać ostry konflikt na polskiej scenie politycznej. Jak podkreślił wybór ludowca zakończy spór Prawa i Sprawiedliwości z Platformą Obywatelską.

Reklama

W 2005 roku prezydentem został polityk PiS i rozpoczęła się wojna polsko-polska. W 2010 roku prezydentem został polityk PO i ta wojna jeszcze bardziej się nakręciła. Tylko zwycięstwo kandydata szerokiego centrum, kandydata ludowego może zakończyć ten szkodzący Polsce, bezsensowny spór - powiedział Jarubas.

Kandydat PSL dodał , że "wierzy w Polaków" i liczy, że poprą go w wyborach prezydenckich. Jak mówił, będzie to głos "za zgodą, za rozsądkiem, za Polską".