Z informacji przekazanych przez biuro prasowe Państwowej Komisji Wyborczej wynika, że członkowie komisji są w stałym kontakcie z regionami.

Nie są jednak w stanie odpowiedzieć, kiedy dokładnie poznamy wynik wyborów. Teoretycznie powinno się to stać do końca dzisiejszego dnia. Mija bowiem piąty dzień pracy osób, które są zaangażowane w wybory i tylko za tyle dni będą im wypłacone pieniądze. Osobom zliczającym głosy powinno więc zależeć na szybkim skończeniu pracy, za którą i tak nie dostaną wynagrodzenia.

Reklama

CZYTAJ TAKŻE: Minister administracji i cyfryzacji umywa ręce: Nie odpowiadam za PKW>>>

Diety w terytorialnych komisjach wyborczych wahają się między 550 a 650 złotych. Jest to uzależnione od pełnionej funkcji. Jeśli liczenie głosów przedłuży się i tak nie wpłynie to na całościowy koszt przeprowadzenia plebiscytu do samorządów, bo prawo nie przewiduje wynagrodzenia za "nadgodziny".

Dziennikarze, którzy od zakończenia niedzielnego głosowania pełnią dyżury w PKW i próbują dowiedzieć się, kiedy wreszcie poznamy wynik wyborów, zostali również poinformowani, że w przyszłorocznym głosowaniu na prezydenta Polski, Państwowa Komisja Wyborcza wykorzysta obecny system informatyczny.

Przypomnijmy, że to przez problemy z systemem właśnie nadal nie policzono głosów w tych wyborach.

Przedstawiciele PKW twierdzą jednak, że sam system, na którym pracują lokale wyborcze nie jest wadliwy. Trzeba się będzie natomiast zastanowić nad korektą tej części systemu, która - po wprowadzeniu oddanych głosów - ma obliczyć wynik wyborów.