Reklama

O godz. 21 w niedzielę 21 kwietnia zakończyła się druga tura głosowania w wyborach samorządowych 2024. Z sondażu Ipsos wynika, że we Wrocławiu wygrał Jacek Sutryk zyskując - 56,1 proc. poparcia, pokonując tym samym Izabelę Bodnar, która uzyskała 32,2 proc.

W Krakowie lepszy wynik miał Aleksander Miszalski poseł KO - 51, 1. proc. poparcia, pokonując Łukasza Gibałę kandydata bezpartyjnego, który zdobył w exit poll 48,9 proc. poparcia.

Natomiast w Rzeszowie wygrał Konrad Fijołek (KWW Rozwój Rzeszowa) - 56,1 proc. poparcia, pokonując Waldemara Szumnego z PiS, który uzyskał 43,9 proc.

Frekwencja w drugiej turze wyborów samorządowych, według stanu na godz. 17, wyniosła 33,17 proc.. Jak informował szef PKW najwyższą frekwencję odnotowano w woj. lubelskim - 37,50 proc., a najniższą w woj. dolnośląskim - 29,51 proc.

"Bez Donalda Tuska nic się nie uda"

O gorący komentarz poprosiliśmy dr Mirosława Oczkosia, eksperta ds. wizerunku i marketingu politycznego.Ewidentnie przegrana PiS-u w miastach. Nawet w Krakowie, jakby się okazało, że będzie jednak Gibała, a nie Miszalski, to też nie jest to PiS. Większych zaskoczeń nie ma, bo tego można się było spodziewać - powiedział ekspert w rozmowie z Dziennik.pl.

Dr Oczkoś zwrócił uwagę na tzw. efekt Tuska.Ewidentnie to widać po Krakowie, ale też i Wrocławiu. Jeszcze nie ma pół roku rządów, a już wiadomo, że bez Donalda Tuska nic się nie uda. Czyli jest trochę taka dziura w polityce, bo tam, gdzie nie ma Tuska, to nie idzie - zaznaczył.

Reklama

Dr Oczkoś: Jak PiS nie może wygrać w Rzeszowie, to znaczy, że PiS jest na "oucie"

Drugą istotną kwestią jest przegrana Prawa i Sprawiedliwości w wielu dotychczasowych bastionach tej partii. Jak PiS nie może wygrać w Rzeszowie, to znaczy, że PiS jest na "oucie" i zaklinanie rzeczywistości niczego nie zmieni. Jednak tu trzeba się zgodzić z prezesem Kaczyńskim, że wiadomości o politycznej śmierci PiS-u są przedwczesne, bo jest twardy elektorat, który bez względu na wszystko idzie - przyznał specjalista od marketingu politycznego.

Inna sprawą, która nie umknęła uwadze eksperta, to niska frekwencja.W Krakowie jest 45 proc., ale w ogóle jest tragicznie, bo okazuje się, że nie zajmujemy się lokalnymi sprawami. Wielu komentatorów łączy frekwencję np. z pogodą, ale według mnie to jest majstrowanie przy mechanizmie wyborczym przez PiS. Gdyby te wybory odbyły się tak, jak powinny pierwotnie, czyli pół roku temu, to inaczej by się rozłożyły akcenty i emocje. PiS został odsunięty od władzy 15 października, oddawał tą władzę przez kilka miesięcy, obrzydzając politykę. I teraz normalni ludzie mówią: kurczę mam tego dosyć. Ludzie są już zmęczeni - podkreślił dr Mirosław Oczkoś.

Rozmawiała Aneta Malinowska