"Apelujemy o podjęcie poważnej debaty związanej z ekonomią, finansami publicznymi, z codziennym życiem Polaków oraz ich możliwościami rozwoju. Jeśli nie będzie jasnych deklaracji ze strony premiera, reform budżetowych, Polska może skończyć jak niektóre kraje w Europie, zmagając się z kryzysem finansowym. Irlandia i Grecja kiedyś też nazywały się zielonymi wyspami" - powiedział w czwartek na konferencji prasowej w Sejmie szef PJN Paweł Kowal.

Reklama

Według Kowala rząd i opozycja nie rozmawiają o głównych problemach, które dręczą Polaków, w tym o fatalnej sytuacji finansów publicznych.

W jego opinii barierki otaczające dziś Sejm, mające oddzielać uczestników demonstracji NSZZ "Solidarność", mogą stać się codziennym krajobrazem Warszawy. NSZZ "Solidarność" zorganizował protest w Warszawie, domagając się m.in. podniesienia płacy minimalnej, czasowego obniżenia akcyzy na paliwa, przekazania środków na Fundusz Pracy, zwiększenia liczby osób upoważnionych do korzystania z pomocy społecznej.

Zdaniem europosła PJN Marka Migalskiego, rząd nie przejmuje się długiem publicznym. "Mamy do czynienia z niefrasobliwymi ludźmi w Radzie Ministrów. Kontynuowanie tego procederu może przynieść fatalne skutki. Polska może zmienić się ekonomicznie, w niedalekiej przyszłości, z zielonej wyspy na spaloną" - zaznaczył.

Politycy PJN przytoczyli kilka opinii specjalistów na temat sytuacji polskich finansów publicznych. "Leszek Balcerowicz wiele razy mówił o złej sytuacji ekonomicznej Polski. Podobnie wyraża się także specjalista od finansów prof. Krzysztof Rybiński, który porównuje działania rządu do czasów Edwarda Gierka, kiedy zadłużono kraj" - powiedział Migalski.

Europoseł podkreślił, że dług publiczny w Polsce narasta w dramatycznym tempie. "Na dobę dług wzrasta o 96 mln złotych, na godzinę o 4 mln. W czasie naszej 15-minutowej konferencji zadłużenie Polski wzrosło o 1 mln złotych" - dodał.

Migalski zaprezentował specjalną kartę kredytową, na której napisano, że zadłużenie Polski wynosi 778 mld zł. "Zadłużanie państwa trwa i w tej rywalizacji rząd prześcignął już towarzysza Gierka" - powiedział.

Według tzw. licznika Balcerowicza o godzinie 13.15 dług publiczny Polski wynosił 783 552 142 658 zł. W przeliczeniu na jednego mieszkańca to 20 575 zł.