"Ogólnych interpretacji prawa podatkowego jest 25 sztuk, 8 tysięcy razy mniej niż liczba 200 tysięcy, którą wymienił prezes partii Jarosław Kaczyński" - powiedział Rostowski na sobotnim spotkaniu z ponad 200 osobami w Polskim Ośrodku Społeczno-Kulturalnym.
Minister odniósł się do wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego w Krynicy, który - prezentując program podatkowy PiS - powiedział: "Przepisy podatkowe są w Polsce wielokrotnie zmieniane, w Polsce jest 200 tysięcy interpretacji i przybywa ich rocznie około 30 tys. To oznacza, że mamy do czynienia z sytuacją, w której podatki nakładane są arbitralnie".
Rostowski określił natomiast interpretacje "wielkim osiągnięciem polskiego systemu podatkowego", wskazując, iż są wydawane na wniosek indywidualnego podatnika i są ustawowym obowiązkiem urzędów. Indywidualny podatnik nie ponosi kosztów ich uzyskania. W Wielkiej Brytanii taka interpretacja, którą wykonuje doradca podatkowy, jest płatna.
"Obawiam się, że jeśli Jarosław Kaczyński weźmie się za upraszczanie systemu podatkowego, to może się to źle skończyć, skoro ma tak nieprecyzyjną wiedzę" - stwierdził minister.
"Nad światową i europejską gospodarką zbierają się chmury. Z czym wychodzi PiS (w Krynicy - PAP)? Z dwoma formularzami podatkowymi przedstawionymi w zastępie projektów ustaw, o których mówi, że są w ostatniej fazie doprecyzowywania. Jak to się ma do powagi sytuacji?" - pytał minister.
"Prawdziwe emocje, które nakręcają wyborców PiS-u, to emocje mgły smoleńskiej. Jest to powodem, dla którego nie ma prawdziwego tematu debat. PiS chciałby debatować o Smoleńsku, ale wie, że nie może, bo jeśli tak postąpi, to przegra wybory. Wobec tego wysuwa tematy zastępcze" - twierdzi Rostowski.
Na spotkaniu minister zapowiedział pomoc dla polskich szkół społecznych w Wielkiej Brytanii i innych państwach kosztem wsparcia dla tzw. szkół przykonsularnych. Na początek będzie to kwota 1 mln zł., z czego dla szkół w Wielkiej Brytanii trafi 750 tys. zł. W 2012 r. będzie to 5 mln zł, przypadających na wszystkie kraje.
Minister zapewnił, że rząd Donalda Tuska zrobił co mógł, by przygotować się na wypadek turbulencji na finansowych rynkach i pogłębienia kryzysu w eurostrefie: zadbał o źródła finansowania z góry, gdy kryzys grecki nie był w ostrej fazie, zdecydował o szybszym schodzeniu z deficytem i przedłużył elastyczną linię kredytową z MFW.
"Nie łudźmy się. Sytuacja w Europie jest bardzo niebezpieczna, ale zrobiliśmy, co mogliśmy, by się przygotować i myślę, że nawet opozycja zaczyna sobie uświadamiać powagę sytuacji i trochę mniej szasta obietnicami" - dodał. Minister odrzucił twierdzenia, jakoby to koalicja PO-PSL najbardziej zadłużyła kraj:
"Polska jest siódma w Europie, jeśli chodzi o najmniejszy przyrost relacji długu do PKB. Trzeba przyznać, że za rządów PiS-u, gdy byliśmy na 19. miejscu, ta relacja leciutko spadła, ale przeciętnie w Unii spadła dużo bardziej. PiS rządził w innych czasach (dobrej międzynarodowej koniunktury), w czasie kryzysu proporcja długu do PKB zwykle wzrasta, ale w Polsce wynosi o połowę mniej niż przeciętnie w UE, niemal dwa razy mniej niż w Niemczech" - wyjaśnił.
"Jak na te czasy (kryzysu - PAP), jest to jedno z naszych największych osiągnięć" - podsumował.