"Uważam, że jest to możliwe, takiej szansy do tej pory nie było, jest na wyciągnięcie ręki. Chcę dzięki wam wiedzieć, jak te pieniądze wydawać" - mówił szef rządu, który w środę we Wrześni w miejskiej bibliotece spotkał się z przedsiębiorcami, nauczycielami, samorządowcami, lekarzami, jak sam mówił z "miejscową elitą". Zdaniem Tuska jest bardzo liczna grupa biednych ludzi, dla których pieniądze europejskie powinny zacząć pracować. "Oni także powinni załapać się na ten historyczny, szczęśliwy zbieg okoliczności, który spowodował, że europejskie pieniądze dość szeroką rzeką do Polski z Europy płyną" - mówił.

Reklama

Premier zadeklarował, że Polska skutecznie powalczy, żeby budżet europejski był dość solidny. "Najważniejsze jest to, żeby te pieniądze trafiały tam, gdzie są najbardziej potrzebne" - podkreślił. Przedsiębiorcy z Wrześni zwracali uwagę, że obecnie największym problemem jest brak kapitału i ograniczanie kredytów. Apelowali też o działania na rzecz budowy obwodnicy. Kolejne problemy, na które zwracali uwagę rozmówcy Tuska, to zmienność prawa i zbytnio rozbudowana biurokracja.

Premier rozmawiał m.in. o ochronie dziedzictwa narodowego, szkolnictwie, działalności organizacji pozarządowych, wolontariacie, subwencjach oświatowych i ochronie zdrowia. Nauczyciele apelowali o jak najmniej reform w szkolnictwie, bo - jak mówili - każda kolejna reforma jest gorsza. "Polska nie potrzebuje wielkich reformatorów czy eksperymentatorów tam, gdzie można zmieniać, ale nie wywracać wszystko do góry nogami" - podkreślił Tusk. Przyznał też, że minister edukacji Katarzyna Hall - przy wprowadzaniu reform - "nie jest mistrzem komunikacji i marketingu".

Premier zadeklarował budowę świetlików (centrów kulturalno-oświatowych). "Jestem gotów wyrwać z budżetu nawet 1,5 miliarda złotych na świetliki" - zapowiedział.