"Jeśli chodzi o koszty kampanii, to będzie skromnie, finansowanie będzie głównie z wpłat kandydatów. Szacujemy, że nie wykorzystamy przysługującego nam limitu wydatków i nie przekroczymy kwoty 10 mln zł" - poinformował PAP Grzeszczak. Zapowiedział, że ludowcy będą korzystać ze spotów i billboardów, ale "w sposób ograniczony".

"Przede wszystkim będziemy korzystać z nieodpłatnego czasu antenowego w radiu i telewizji. Nie zamierzamy chować się za billboardami, główny nacisk położymy na bezpośredni kontakt z wyborcami. (...) Z uwagi na kryzys nie planujemy żadnych kosztownych widowisk. (...)Ogłosimy i będziemy popularyzować nasz program wyborczy i naszych kandydatów na posłów i senatorów" - mówi szef kampanii ludowców.

W kampanię PSL zaangażuje się wicepremier, minister gospodarki i szef Stronnictwa Waldemar Pawlak - zapowiada Grzeszczak.

"On i inni ministrowie pełniący swoje funkcje z rekomendacji PSL będą prezentować dorobek naszej formacji politycznej w rządzącej koalicji, który jest spory, znacznie większy, niż wynikałoby to z liczby naszych posłów. Będziemy mówić o naszych poczynaniach w zakresie np. opcji walutowych, spreadów, ułatwień dla przedsiębiorców, zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego i żywnościowego, nadwyżce w eksporcie płodów rolnych - co pozostawia 100 tys. miejsc pracy w kraju, ustawie żłobkowej" - wylicza Grzeszczak.

Pawlak, który wystartuje do Sejmu z pierwszego miejsca w okręgu płocko-ciechanowskim zapowiadał jeszcze w lipcu, że w kampanii wyborczej jego ugrupowanie będzie zwracało uwagę na takie kwestie jak: bezpieczeństwo socjalne, żywnościowe i gospodarcze (w tym energetyczne).

Dalszy ciąg materiału pod wideo

PSL zapowiada stabilizację finansów publicznych poprzez wzmocnienie polskiej gospodarki. Dla Stronnictwa, priorytetem jest poprawa materialnych warunków życia Polaków, stabilizacja zatrudnienia, proporcjonalny wzrost rent i emerytur, modernizacja opieki i wsparcia dla osób starszych oraz rozwiązanie problemu bezrobocia.



Reklama

"Będziemy podkreślać, jak ważne jest, żeby każdy mógł się czuć spokojnie, pewnie i śmiało realizować swoje marzenia" - mówił Pawlak.

Na czerwcowej konwencji w podwarszawskich Otrębusach Pawlak przekonywał, że PSL różni się od Platformy społecznym podejściem do gospodarki, od PiS rozumieniem pojęcia patriotyzmu, a od SLD - większą wrażliwością społeczną, bez "ekstrawagancji obyczajowych".

O mandat posła ubiegać będą się również pozostali ministrowie rządu Donalda Tuska reprezentujący PSL - minister pracy Jolanta Fedak - w okręgu obejmującym województwo lubuskie, minister rolnictwa Marek Sawicki - w okręgu siedlecko-ostrołęckim.

W okręgach, w których ludowcy zdobywali mandaty liderami list są głównie obecni posłowie Stronnictwa. Do Senatu w Warszawie PSL wystawia Annę Kalatę, byłą minister pracy i polityki społecznej w rządzie PiS-LPR-Samoobrona.

W opublikowanym w czwartek sondażu TNS OBOP ludowcy odnotowują poparcie na poziomie 7 procent (wzrost o jeden punkt procentowy w porównaniu z lipcem). W kwietniu br. minister Sawicki na antenie RMF FM zakładał się "o kilogram cukru" z dziennikarzem prowadzącym audycję, twierdząc, że w wyborach PSL "przeskoczy" wynik SLD. "Mamy szansę być trzecią partią polityczną" - przekonywał Sawicki.