Szef SLD Grzegorz Napieralski poinformował w poniedziałek, że zamierza przyspieszyć wybór nowych władz partii. Sam - jak zadeklarował - nie stanie do wyborów. Decyzja lidera Sojuszu ma związek z niedzielną porażką wyborczą SLD - partia w wyborach do Sejmu otrzymała 8,24 proc. głosów, co dało jej 27 posłów. To najgorszy wynik tej formacji od 1989 roku.
Kalisz nie wykluczył we wtorek ubiegania się o przywództwo w SLD. Jak mówił w Radiu Zet, toczą się w tej sprawie rozmowy z "tymi, którzy mają decydujący wpływ w sensie mocy sprawczej i popularności". "W SLD jest całe grono liderskie, są też osoby poza SLD" - zaznaczył.
Na Kalisza wskazują też jego współpracownicy. "Teraz jest czas na to, żeby przeanalizować bardzo szybko nasze błędy i otworzyć się szerzej. Sama struktura SLD to jest zbyt mało, żeby wygrywać wybory. Potrzebujemy nowych środowisk, powinniśmy zrobić nowe otwarcie, a twarzą tego nowego otwarcia powinien być Ryszard Kalisz" - powiedział we wtorek PAP b. szef gabinetu Kalisza w MSWiA Grzegorz Pietruczuk.
Według niego, partia powinna nawiązać współpracę m.in. z Krytyką Polityczną i stowarzyszeniem Rzeczpospolita Obywatelska prezydenta Krakowa Jacka Majchowskiego. "Partia to nie może być tylko jedna osoba, to musi być cała drużyna, tak jak było w czasach Aleksandra Kwaśniewskiego" - podkreślił Pietruczuk.
Kandydaturę Kalisza na przewodniczącego ma wspierać m.in. wiceszefowa Sojuszu Katarzyna Piekarska, a także b. lider, europoseł Wojciech Olejniczak. Jak wskazują w nieoficjalnych rozmowach z PAP stronnicy Kalisza, pierwszym krokiem do przejęcia przez niego władzy w partii miałoby być objęcie kierownictwa w klubie poselskim Sojuszu.
Zdaniem jednego z mazowieckich działaczy Sojuszu, Kalisz na styczniowym kongresie już teraz mógłby liczyć na poparcie największych w partii struktur mazowieckich, a także działaczy z lubuskiego, kujawsko-pomorskiego, świętokrzyskiego i ewentualnie łódzkiego.
Działacze SLD podkreślają również, że w partii jest zgoda co do tego, że przewodniczący powinien zasiadać w Sejmie, sekretarz generalny zaś nie. Ich zdaniem, sekretarz powinien być stale do dyspozycji struktur, odwiedzać je w terenie i "podnosić na duchu" po porażce wyborczej. W Sojuszu są obawy, że teraz część ludzi zacznie odchodzić do PO lub do Ruchu Palikota.
Jako kandydata na ewentualnego sekretarza generalnego politycy Sojuszu wskazują sekretarza Rady Mazowieckiej SLD, bliskiego współpracownika Piekarskiej, Krzysztofa Gawkowskiego.
W SLD są również jednak przeciwnicy kandydatury Kalisza na przewodniczącego ugrupowania. "Ryszard Kalisz jest niewybieralny" - ocenił we wtorek w rozmowie z PAP jeden z ważnych polityków Sojuszu.
Nowym szefem partii nie będzie raczej Olejniczak, który - jak wskazują działacze SLD - "ma poukładane życie w Brukseli" i będzie chciał ubiegać się o kolejną kadencję w Parlamencie Europejskim. Być może - twierdzą rozmówcy PAP - o władzę w partii będzie chciał zawalczyć b. premier Leszek Miller.
On sam zadeklarował jednak, że nie planuje wystartować w wyborach na szefa SLD. "Ja już wielokrotnie mówiłem, że nie mam takich ambicji" - powiedział Miller we wtorek dziennikarzom w Sejmie. Sam nie chciał jednak wskazać, kogo najchętniej widziałby w roli następcy Napieralskiego. Jego zdaniem, Sojusz czeka teraz sporo pracy. "Tu nie ma prostych recept, to jest raczej długi marsz. Po takiej porażce trzeba zastanowić się nad kwestiami programowymi, personalnymi. To nie jest praca na tygodnie, raczej na miesiące" - ocenił.