Oskarżenie nie miało wątpliwości, że to Krystian B. zabił Dariusza J., którego podejrzewał o romans ze swoją żoną. Prokuratura od początku domagała się wyroku 25 lat więzienia. Jednak obrona podkreślała, że nie ma żadnych dowodów winy pisarza i wniosła o uniewinnienie. O to samo poprosił sam oskarżony.
Sąd stanął po stronie prokuratury i skazał dziś rano Krystiana B. na 25 lat więzienia. O zwolnienie przed terminem będzie się mógł starać dopiero po odsiedzeniu 20 lat z wyroku. Musi też zapłacić 10 tysięcy złotych rodzinie swojej ofiary.
Jednym z najważniejszych dowodów była książka Krystiana B. "Amok", w której znalazł się opis morderstwa, bardzo podobny do zabójstwa Dariusza J.
Zobacz fragmenty książki "Amok">>>
Sprawa "książkowego zabójstwa" nie była prosta, bo nie było żadnych bezpośrednich dowodów, a tylko poszlaki. Dariusz J. został zabity w 2000 roku. Pierwsze śledztwo umorzono, bo policja nie wpadła na trop zabójcy. Ale dochodzenie zostało wznowione w 2005 roku.
Śledczy o morderstwo oskarżyli Krystiana B., który zbrodnię miał opisać w swojej książce "Amok". Jej główny bohater wydał się prokuratorom zadziwiająco podobny do podejrzanego. Również opis zabójstwa odpowiada ostatnim chwilom życia Dariusza J.
Wszystko zaczęło się od zazdrości. Według oskarżenia, morderca najpierw głodził przez trzy dni swoją ofiarę - mężczyznę, z którym miała go zdradzać żona. Potem związał go i wrzucił do Odry. Dariusz J. utopił się.
Zabójca czuł się zupełnie bezkarny, bo gdy policja prowadziła pierwsze śledztwo w tej sprawie, Krystian B. beztrosko podróżował po całym świecie. W końcu śledczy dotarli do niego.
Krystian B. do zabicia Dariusza J. przyznał się tylko jeden jedyny raz w trakcie przesłuchania. Już nigdy potem nie potwierdził tych zeznań. Przed sądem odrzucił oskarżenia i w ogóle nie chciał składać wyjaśnień.