"Wiwat <Cuauhtemoc>, wiwat Meksykanie!" - takimi okrzykami setki turystów u podnóża Wałów Chrobrego w Szczecinie witały pierwszy żaglowiec. W odpowiedzi 260-osobowa załoga przygotowała widowiskową paradę rejową - pisze DZIENNIK.
"To było coś niebywałego. Parada przerosła moje oczekiwania. Urzekła mnie niesamowita muzyka, spontaniczność załogi, ale i jej niesamowita precyzja. Gdy żeglarze wspięli się na maszt i stanęli na rejach, zaparło mi dech w piersiach" - mówi Elżbieta Podwójci, która na zlot żaglowców przyjechała specjalnie z Płocka.
W regatach The Tall Ships’ Races bierze udział 95 żaglowców i 180 jednostek towarzyszących z 4-tysięczną ekipą pokładową. "W tym roku wśród załóg jest 35 różnych narodowości, między innymi z Meksyku, Malezji, Ameryki, a nawet południowej Afryki. Główną ideą imprezy jest zjednoczenie młodych ludzi wokół idei żeglowania. W niedzielę wręczymy specjalną nagrodę załodze, która wykazała się wyjątkowo przyjazną atmosferą" - mówi Christer Samuelsson, jeden z organizatorów regat.
Wprawdzie idea zlotu zakłada udział przede wszystkim młodych ludzi, ale również starsi zamierzają świetnie się bawić. Szczecinianin Mieczysław Soloch żeglarstwem interesuje się od pięćdziesięciu lat. Do regat przygotowywał się przez cały miniony rok. Specjalnie kupił kamerę - prawie każdą chwilę ze zlotu żaglowców zamierza utrwalić na filmie. "Żeglarstwo to przestrzeń, żywioł, woda… to życie" - mówi o swojej pasji.
Janusz Barański ze Szczecińskiego Klubu Kapitanów przygodę z morzem rozpoczął w 1951 r. jako student Szkoły Morskiej w Szczecinie. "Miałem wybór: albo lotnictwo, albo morze. Wybrałem to drugie i nigdy nie żałowałem" - śmieje się.
Dla Jana Muszkieta ze Szczecina The Tall Ships’ Races to sentymentalna podróż w czasy wczesnej młodości. "W 1974 r. byłem w załodze jednostki pływającej na Operacji Żagiel - Operation Sail. To był wspaniały czas. Mam nadzieję, że teraz znów poczuję atmosferę sprzed lat. Z wielką niecierpliwością oczekuję na żaglowiec <Sedov>" - opowiada.
Wzdłuż Wałów Chrobrego można spotkać charakterystycznych ludzi w czerwonych koszulkach. To oficerowie łącznikowi. Opiekują się załogami żaglowców przypływających do Szczecina. Wśród nich jest Adam Łapszyński. "Jest to największa impreza żeglarska w tej części Europy i jednocześnie jedyna szansa na poznanie większości załóg" - przyznaje. Żaglowiec, którym młody mężczyzna ma się zaopiekować, wpłynie do Szczecina w sobotę. "To <Alexander von Humboldt>. Słynie z zielonego kadłuba i pięknych żagli" - mówi.
Peter Muller na zlot żaglowców przyjechał specjalnie z Bonn. "To wyjątkowa okazja, aby poznać tradycję żeglarstwa oraz klimat dawnych i współcześnie budowanych żaglowców. Poza tym jestem wielkim fanem szant i morskich opowieści" - tłumaczy.
Szczecin złapał wiatr w żagle. Do zlotu The Tall Ships’ Races miasto przygotowywało się przez cztery lata. "Wymagania były bardzo duże, ale spełniliśmy je. Dopięcie imprezy wiązało się z ogromnym wysiłkiem organizacyjnym i zaangażowaniem kilkuset ludzi. Mam nadzieję, że nie zawiedziemy oczekiwań mieszkańców Szczecina i nie tylko. Zapraszamy fanów żeglarstwa z kraju i zagranicy. Wciąż można znaleźć wolne miejsca w schroniskach, domach studenckich i na campingach" - informuje Celina Skrobisz, rzecznik prasowy prezydenta Szczecina.
Organizatorzy spodziewają się, że przez cztery dni miasto odwiedzi ponad milion turystów. " Wszystko przebiega zgodnie z planem. Na pewno jeszcze dziś do szczecińskiego portu zawitają <Dar Młodzieży>, <Sorlandet> i <Concordia>. Dwóch największych żaglowców - <Sedova> i <Kruzenszterna> - spodziewamy się około południa" - mówił w piątek oficer łącznikowy Tomasz Jaroszek.
Pierwsze regaty rozegrano w 1956 r. pod patronatem księcia Edynburga - na trasie z angielskiego Torbay do Lizbony ścigało się 21 żaglowców. Niektóre z nich, jak norweskie "Christian Radich" i "Soerlandet" czy szwedzkie "Falken" i "Gladan" pływają do dzisiaj. Sukces imprezy spowodował przekształcenie komitetu organizacyjnego w The Sail Training Association (STA) - brytyjskie Stowarzyszenie Szkolenia pod Żaglami.
Tak też narodziła się idea "sail training" - edukacji młodych ludzi na pokładach statków żaglowych oraz regat i zlotów. Kiedy w 1972 r. sponsorem regat został producent szkockiej whisky z wizerunkiem "Cutty Sark" - najpiękniejszego i najszybszego klipra herbacianego XIX w., impreza przyjęła nazwę "The Cutty Sark Tall Ships’ Races".
Polski udział w "Cutty Sark" - popularnie zwanych "Operacją Żagiel", zaczął się od zwycięstwa "Daru Pomorza" w 1972 r. Dwa lata później, pierwszy raz w historii, gospodarzem zakończenia wyścigów została Polska i Gdynia - macierzysty port żaglowca. Najwyższe trofeum regat - srebrną statuetkę "Cutty Sark", przyznawane za "tworzenie klimatu dla międzynarodowego porozumienia" zdobyły polskie żaglowce: ORP "Iskra" w 1989 r. i dziesięć lat później "Pogoria". A w latach 1994 i 2001 najszybszym wśród największych był "Dar Młodzieży".
Armada startująca w The Cutty Sark Tall Ships’ Races gościła jeszcze trzykrotnie w Polsce - w latach 1992 i 2003 r. w Gdyni oraz w 2000 r. w Gdańsku. Regaty i zloty to wielkie święto żeglarzy - zwłaszcza młodych, bo przepisy wymagają, aby połowa załogi była w wieku 15 - 25 lat. Dla międzynarodowej braci otwierają się miasta, a sportowe zmagania, marynarskie gry i zabawy, biesiady w pubach i na ulicach wciągają także mieszkańców i turystów, którzy specjalnie przyjeżdżają na zloty.
Bo jest to wyjątkowa okazja do poznania tradycji, poczucia klimatu pracy oraz życia na dawnych i współcześnie budowanych żaglowcach przeżywających dzisiaj swój renesans. W 2006 r. regaty The Tall Ships’ Races świętowały 50. urodziny, a w tym roku, po raz pierwszy w historii, ich finał odbywa się w Szczecinie.
www.szczecin2007.pl (oficjalna strona regat)