Wczoraj rzecznik MSZ Robert Szaniawski potwierdził doniesienia francuskich agencji prasowych, że Polska odmówiła wydania zgody na przyjazd obserwatorów na październikowe wybory. Opozycja jest wstrząśnięta.

Reklama

"Przypominamy panu premierowi, że mówił, że ktoś kto nie ma nic na sumieniu, nie musi się bać. Czego pan się boi panie premierze?" - pytał Komorowski. I dodał, że nie wpuszczenie obserwatorów OBWE jest polityczną głupotą, która stawia Polskę w świetle podejrzeń.

Zaapelował jednocześnie do premiera Kaczyńskiego, by zmienił decyzję, zaprosił obserwatorów OBWE i udowodnił, że żadna - jak stwierdził - machlojka wyborcza nie będzie miała miejsca.

Roman Giertych stwierdził natomiast, że nie ma potrzeby, by na październikowe wybory parlamentarne w Polsce przyjeżdżali obserwatorzy OBWE. Dodał jednak, że "nie mamy się czego obawiać i jeśli ktoś chce, niech sobie obserwuje". "Nie uważam, by w Polsce wybory były nieprawidłowe lub żeby były jakieś oszustwa wyborczeö. Chociaż bez wątpienia to, co wyrabia telewizja publiczna świadczy o tym, iż mamy do czynienia z pewną nierównością w dostępie do mediów publicznych. To jest pewien problem i zgodnie ze standardami Rady Europy tego typu problemy są odnotowywane" - stwierdził lider Ligi Polskich Rodzin.

Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie działa od grudnia 1994 r. Do organizacji należy ponad 50 państw, głównie europejskich, w tym Polska. Jej celem jest działanie na rzecz pokojowego rozwiązywania konfliktów i stworzenia obszaru bezpieczeństwa „od Vancouver po Władywostok”. Organizacja zajmuje się również ustanawianiem norm regulujących stosunki między poszczególnymi państwami, a także między państwem i jego obywatelami.