Andrzej P. utopił swego psa w maju 2009 roku przywiązując do obroży psa worek z kamieniami. Na rozprawę w sądzie apelacyjnym nie przyjechał.

Sąd uznał, że kara bezwzględnego więzienia dla oskarżonego wiązałaby się z wysokimi kosztami społecznymi. "Skazany siedziałby w więzieniu na koszt społeczeństwa, które w tym czasie zapewne musiałoby także wspomóc opieką dwoje jego dzieci. Taki wyrok sprawia, że to skazany będzie pracował na rzecz społeczeństwa, a ma on pracować w sumie 360 godzin" - zaznaczyła sędzia Małgorzata Tomkiewicz.

Reklama

Sędzia podkreśliła, że skład rozpoznający apelację zgodził się z działaczami TOZ, iż w sprawach dotyczących znęcania się nad zwierzętami należy wydawać surowe wyroki, tak, by do świadomości społecznej dotarło, że "zwierzę nie jest rzeczą". Sędziowie uznali jednak, że w realiach sprawy dotyczącej utopienia psa wyrok nakazujący skazanemu prace społecznie użyteczne spełni znacznie lepiej swoją rolę, niż wsadzenie mężczyzny do więzienia.

Sędzia Tomkiewicz podkreśliła także, że zdaniem sędziów zajmujących się sprawą należy przeprowadzić w Polsce zmiany legislacyjne, które umożliwiłyby sądowi zakazywanie osobie znęcającej się nad zwierzętami posiadania kolejnych pupili. "Pijanym kierowcom zabiera się prawo jazdy, rodzicom można odbierać dzieci, a nie można orzec zakazu posiadania zwierząt dla osób, które się nad nimi znęcają" - zauważyła sędzia Tomkiewicz zachęcając działaczy TOZ, by w kierunku zmiany przepisów w tym zakresie też skierowali swoją aktywność.

Reklama