W rozmowie przeprowadzonej podczas kongresu Impact'24 żona byłego prezydenta Baracka Obamy opowiedziała o swojej karierze, rodzicielstwie, a także o ośmiu latach spędzonych w Białym Domu.
Wspieranie edukacji dziewczynek
Jako matka dwóch córek, Malii i Nataszy, zwróciła uwagę na znaczenie wspierania edukacji dziewczynek. - Kiedy rozmawiam z dziewczynkami, to zawsze myślę i zakładam, że każda z nich jest wyjątkowa. Ale ich moce są niewykorzystane, niewidziane, niedopieszczone. (…) Dzieci nie potrzebują zbyt wiele. Potrzebują jednego bohatera, czasem jednego spojrzenia, jednej szansy – stwierdziła była pierwsza dama.
Wiem, że zmieniłam życie ludzi tylko dlatego, że podałam im rękę, kiedy odwiedzili Biały Dom, będąc dziećmi. Zostali dostrzeżeni przez osobę ważną – wyznała Obama. Według niej "skierowanie wzroku na dziecko jest dla niego paliwem rakietowym". Zaapelowała do zgromadzonych, aby wspierali dzieci, szczególnie dziewczynki, którym brakuje zainteresowania ze strony osób dorosłych.
Prezydentura męża
Pytana, czy okres prezydentury jej męża zmienił ją, odpowiedziała, że czas ten zmienił ją na lepsze. - Zobaczyłam dobrą naturę ludzi, to, co w nich najlepsze. Lepszych aniołów, jak mówił Barack – oznajmiła. Przyznała, że jako pierwsza dama doświadczyła też hejtu, rasizmu, krytyki i nienawiści. - Nienawidzono mojego koloru skóry. Wyszydzano mnie za to, że ubrałam krótki rękaw i pokazałam ramię na Kapitolu. Byliśmy czarnymi w Ameryce. To wszystko nas spotkało - powiedziała.
Naszą odpowiedzialnością jako pierwszej damy i prezydenta było przekazanie z siebie tego, co najlepsze. Nie branie od innych. Żyjemy w świecie, gdzie przywódcy sieją podziały, handlują strachem, targują nienawiścią i żółcią. (…) Moim przesłaniem jest, abyście walczyli przeciwko temu strachowi, przeciwstawiali się liderom, którzy chcą poprowadzić nas tą ciemną drogą. Abyście zachowali czujność – zwróciła się do swoich słuchaczy.
Po zakończeniu prezydentury powiedziałam mojemu mężowi, że chcę już wysiąść z tego szalonego pociągu. Ale dalej w nim jadę – odpowiedziała zapytana o siedem ostatnich lat, kiedy nie mieszka już w Białym Domu.
Centrum Prezydenckie Obamy
Wśród największych projektów obecnie realizowanych wymieniła budowę Centrum Prezydenckiego Obamy, czyli biblioteki prezydenckiej w Chicago, którą określiła jako "latarnię nadziei, gdzie dzieci będą mogły poznać swój potencjał". Inwestycja, warta 1 mld dolarów, zostanie otwarta w 2026 r.
Powiedziała również, że wraz z mężem uruchomiła firmę spożywczą, która będzie produkować przekąski i napoje dla dzieci z niską zawartością cukru. Jest to kontynuacja działań mających na celu upowszechnianie zdrowego trybu życia i walki z otyłością wśród dzieci oraz młodzieży, które prowadziła jako pierwsza dama.
Ostatnie swoje słowa podczas spotkania Michelle Obama skierowała do kobiet, apelując, by "znalazły w sobie to, co najlepsze, esencję tego, co jest w nich wyjątkowe". - Jako kobiety robimy rzeczy wyjątkowe, ale świat tego nie docenia. Musimy być sobą. Nie możemy być kobietami, które wkładają męskie garnitury, które przyjmują męską energię. (…) Musimy pokazać i wyrażać swoją kobiecość we wszystkim, co robimy, i robić to z odwagą i dumą. Nie ważne, co myślą inni. Mężczyźni będą przerażeni tą energią – stwierdziła. - Co powiedzieć mężczyznom? Bądźcie otwarci, bo nie wiecie wszystkiego, nie rozumiecie wszystkiego. Otwórzcie się na inne głosy, inne energie. Zachęcam kobiety, by znalazły w sobie moc, by mówić swoimi głosami, bo głosy kobiet są teraz potrzebne – dodała.