Kupcy po towar będą mogli zgłaszać się od 9 rano. Warunkiem wydania rzeczy będzie umowa najmu lokalu. Rzeczy z boksów będą wydawane w obecności komornika, po wcześniejszym zerwaniu plomb. Urząd miasta zapowiada, że każdy z kupców zostanie wpuszczony na teren hali tylko na godzinę, a proces wydawania towaru będzie filmowany. Urząd zapewnia też kartony do pakowania ruchomości i zabrania handlowcom ich wnoszenia.
O zajęciu towaru na poczet kosztów egzekucji Hanna Gronkiewicz-Waltz mówiła wielokrotnie. Miał on zostać, podobnie jak wybudowana przed 10 laty przez kupców hala, sprzedany. Pieniądze zostałyby wydane na pokrycie zniszczeń, kosztów akcji służb porządkowych i działań komornika.
>>>Prezydent stolicy: Kupcy mieli w boksach maczugi
Ale kupcy oskarżyli ją o kradzież. Od razu wypowiedziała się też Krajowa Rada Komornicza. Jej rzeczniczka stwierdziła, że towar nie był przedmiotem egzekucji. "Majątek pozostały wewnątrz hali będzie wydawany właścicielom. Komornik spotka się dziś w tej sprawie z przedstawicielami miasta" - mówiła rano rzecznika Rady Iwona Karpiuk-Suchecka.
Po spotkaniu miasto zmieniło zdanie. "O tym, jak będzie wyglądała procedura wydawania kupcom pozostawionego przez nich w hali KDT majątku, stołeczny ratusz poinformuje zarząd spółki pisemnie w czwartek" - zapowiedział rzecznik miejskiego ratusza Tomasz Andryszczyk.
Towar ma wrócić do kupców w ciągu kilku dni. "Będzie to uzależnione od tego, w jaki sposób kupcy będą się zachowywać, czy nie będzie naruszenia porządku publicznego" - podkreślił Andryszczyk.
>>>Kupcy nie odpuszczają. Znów są pod halą
Ile towaru było w hali w momencie wejścia komornika? Jak mówi rzecznik ratusza, tylko około stu z sześciuset stoisk kupcy opróżnili sami. Prezezs spółki Kupieckie Domy Towarowe Dariusz Połeć szacuje wartość pozostawionego towaru na "grube miliony".
Rzecznik ratusza oznajmił też, że miejscy urzędnicy kończą szacowanie strat w związku z wydarzeniami w KDT. Już wcześniej władze zapowiadały, że pokryją je z pieniędzy uzyskanych zasprzedaż konstrukcji hali.
