W czwartek do hotelu Kmicic w Złotym Potoku pod Częstochową zjechało kilkudziesięciu prezesów i ich podwładnych z wyższych szczebli. Dowodził nimi Tomasz Jórdeczka, zastępca prezesa Krajowej Rady Spółdzielczej. Najpierw były wykłady, a potem mniej oficjalna część spotkania... - pisze "Fakt".

Spora sala, a w niej suto zastawione stoły. Wódka, wino i piwo do wyboru. A parkiet z przyciemnionym oświetleniem, żeby i co bardziej nieśmiali uczestnicy szkolenia mogli trochę potańczyć. I widać, atmosfera sprzyjała, bo goście bawili się niemal do samego rana. Ale to raczej było jak stypa niż wesele. Bo z ust prezesów lały się tylko żale na temat projektu nowej ustawy: "To gwóźdź do trumny polskiej spółdzielczości. To stek bezsensownych zdań spisanych na kolanie" - takie opinie "Fakt" słyszał najczęściej.

Czego się boją szefowie spółdzielni? Tego, że zostaną na lodzie! - ocenia bulwarówka. Bo posłowie przygotowali już specjalną ustawę, która lokatorów mieszkań spółdzielczych zmieni w pełnoprawnych właścicieli. A wtedy mieszkańcy będą mogli kontrolować każdy grosz wydawany przez zarząd. Skończą się imprezy i szkolenia fundowane z pieniędzy tzw. związku rewizyjnego, do którego spółdzielnie wpłacają każdego roku nawet po kilkaset tysięcy zł.

"Co więcej, po wykupie lokali, będzie można odłączać się od spółdzielni" - mówi Grzegorz Tobiszowski, poseł PiS, jeden z autorów tego projektu. A na jego uchwalenie czeka mnóstwo ludzi. Bo do wykupu zostało wciąż milion spółdzielczych mieszkań lokatorskich. I pewnie prezesom szybko ubędzie mieszkańców, gdyż wykup będzie kosztował grosze!

Cena lokalu spółdzielczego będzie uzależniona od kosztów budowy, które przed laty poniosła spółdzielnia (dziś na wykup potrzeba ok. 25 proc. jego obecnej rynkowej wartości). Niezależni eksperci porównają ją z wkładami lokatora, uwzględnią inflację i denominację, by w końcu przeliczyć na dzisiejsze złotówki. Brakującą kwotę będzie musiał dopłacić lokator. W ten sposób cena wykupu np. dwupokojowego mieszkania nie powinna przekroczyć 2 tys. zł.

A jeśli ktoś już kupił mieszkanie od spółdzielni na gorszych warunkach, może liczyć na odzyskanie części pieniędzy, np. nie płacąc funduszu remontowego. A co najważniejsze, spółdzielnia będzie mogła odmówić wykupu wyłącznie w sytuacji, kiedy dom stoi na działce o niewyjaśnionych prawach własności (np. jeśli sądzą się o nią spadkobiercy przedwojennego właściciela).

"Wprowadzamy ostatnie poprawki do tego projektu. Za dwa tygodnie będzie głosowany" - zapowiada poseł Tobiszowski. Wreszcie skończy się dyktatura prezesów i zarządów spółdzielni! Nie dość, że będą musieli podpisać wykup w ciągu 3 miesięcy od złożenia wniosku, to za permanentne jego blokowanie posłowie chcą, by prezesi podlegali karze grzywny czy nawet więzienia!











Reklama