Polski patrol został zaatakowany niedaleko Diwanii. Pięć polskich hummerów i 25 żołnierzy jechał do obozu uchodźców w miejscowości As Sanija. Kiedy ukryty przy drodze ładunek eksplodował, jeden z hummerów momentalnie stanął w ogniu.

Na szczęście żaden z jadących nim żołnierzy poważnie nie ucierpiał i skończyło się tylko na lekkich obrażeniach. Jeden z polskich żołnierzy jest został ranny w nogę. Pojazd natomiast został kompletnie zniszczony.

Reszta patrolu powróciła do obozu Echo w Diwanii i po przebadaniu przez lekarzy okazało się, że tylko trójka żołnierzy ma po wybuchu bomby lekko uszkodzony słuch.