Sąd na posiedzeniu w środę postanowił uwzględnić wnioski ośmiu oskarżonych, którzy wystąpili o dobrowolne poddanie się karze bez przeprowadzania postępowania dowodowego. Uzgodnili oni z prokuratorem, że poniosą kary od 2,5 do 5 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na okres od 3 do 10 lat. Jest wśród nich przywódca grupy, z zawodu technik weterynaryjny, Kazimierz J. Zgodził się na karę 5 lat więzienia w zawieszeniu na 10 lat.
Oskarżeni mają też zwrócić pieniądze, które uzyskali dzięki przestępstwu. Wyrok ma być ogłoszony 28 grudnia.
Pozostałych pięciu członków gangu będzie sądzonych w normalnym trybie. Jednym z oskarżonych, którzy nie zgodzili się na dobrowolne poddanie się karze, jest były strażnik graniczny z Sejn (Podlaskie) Marek S. Prokurator oskarżył go o udział w grupie przestępczej i pomaganie w nielegalnym przekraczaniu granicy przez przekazywanie informacji o terminach i trasach patroli pilnujących granicy.
Gang działał od 1998 r. do 2009 r. W tym czasie zdołał przerzucić ponad 1500 osób, głównie przybyszów z Chin i Wietnamu. Oskarżeni przeprowadzali imigrantów przez zieloną granicę w Podlaskiem, albo pomagali im przeprawić się przez Bug na Lubelszczyźnie. Potem Azjaci transportowani byli dalej do Niemiec i innych krajów Europy Zachodniej.
Jak ustaliła prokuratura, aby przedostać się nielegalnie z Azji do Europy Zachodniej imigranci musieli zapłacić od 2,5 do 4 tys. dolarów. Oskarżeni zarobili na nich około 1,1 miliona zł. (PAP)