CAT zostało powołane przez rząd w październiku 2008 r. Jako powód podawano, że zagrożenie terrorystyczne staje się w Polsce realne. Było to tuż po głośnym porwaniu w Pakistanie polskiego geologa Piotra Stańczaka. Ten dwudziestoosobowy zespół koordynuje pracę policji, wszystkich wojskowych i cywilnych służb specjalnych w zakresie spraw dotyczących wojny z terroryzmem i bezpieczeństwa Polski.
Ministerstwo Infrastruktury we współpracy z MSWiA uznało, że potrzebny jest mu specjalny numer, i wyodrębniło specjalny alarm 996. W tym celu napisało specjalne rozporządzenie.
Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji pomysł resortu infrastruktury ocenia jednak bardzo krytycznie. „Trzeba pamiętać o tym, że każdy kolejny numer, choćby i trzycyfrowy, stanowi obciążenie dla pamięci obywateli” – piszą jej przedstawiciele w oficjalnym piśmie do ministerstwa. Krytyce poddają niemalże wszystko. Od formuły rozporządzenia, bo tak powinny być tworzone tylko numery alarmowe do instytucji ustawowo powołanych do niesienia pomocy, a CAT nie ma takiej podstawy, po nieprzedstawienie choćby wstępnego kosztorysu tego pomysłu.
A cena może być niemała. Wdrażany od kilku lat numer alarmowy 112 łącznie kosztował ponad 300 mln zł. – Tu koszta byłyby mniejsze. Ale i tak utrzymanie łącz, oprogramowanie, interfejs mogą pochłonąć tylko na rozruchu kilkaset tysięcy złotych – mówi nam ekspert pracujący dla dużego operatora telefonicznego.
Reklama