Wiceprezes koncernu Orlen i biznesmen podejrzany o skorumpowanie go spędzą najbliższe trzy miesiąca za kratkami aresztu tymczasowego - dowiedział się "Dziennik Gazeta Prawna". Wiemy również jaką postać miała łapówka - to wielofunkcyjny ciągnik ogrodowy o wartości znacznie przekraczającej 100 tysięcy zł.
Decyzje o aresztach podjął właśnie warszawski sąd, który rozpatrywał wniosek Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie prowadzącej śledztwo przeciwko wiceprezesowi.
"Areszt był niezbędny, gdyż obawialiśmy się ewentualnego mataczenia. Cieszę się, że sąd podzielił nasze zdanie, gdyż zyska na tym sprawność prowadzenia tego postępowania" - mówi "DGP" zastępca prokuratora apelacyjnego Waldemar Tyl.
Z informacji "Dziennika Gazety Prawnej" wynika, że biznesmenowi zależało na podpisaniu kilkuletniej umowy na usługi magazynowe dla Orlenu. Dostał kontrakt, jednak śledczy podejrzewają, że zdecydowała łapówka. "To właśnie ów ciągnik, który jest marzeniem każdego mającego duży ogród" - wyjaśnia jeden z naszych rozmówców. Płocki biznesmen w ten sposób pozostawił w tyle dwóch innych konkurentów. Jak się dowiedzieliśmy, śledztwo prowadziła wspólnie z prokuratorami warszawska delegatura Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
"Przygotowali je bardzo dobrze, choć było to trudne wyzwanie logistyczne. W tym samym momencie musieliśmy przesłuchać 20 świadków, aby zabezpieczyć materiał dowodowy" - mówi prokurator Tyl.
Oprócz wiceprezesa koncernu i biznesmena zatrzymano dwóch dyrektorów pionu petrochemicznego Orlenu, których podpisy widniały na dokumencie. Jednak wobec nich prokuratorzy nie wnioskowali o areszt a jedynie o zakaz opuszczania kraju oraz poręczenia majątkowe. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że teraz weryfikowanych jest kilka innych umów tego samego biznesmena z płockim koncernem. Funkcjonariusze ABW będą sprawdzać, czy o ich przyznaniu nie decydowała również łapówka.