DGP: Po uniewinnieniach i niskich wyrokach dla Pruszkowa prokuratura ma się z czego tłumaczyć. Pan przerywa milczenie. Bo i jest chyba o czym porozmawiać.
Tyl: Byłem i nadal jestem zaskoczony wyrokiem. W mojej ocenie materiał dowodowy był solidny, pełny i wystarczający do uznania oskarżonych za winnych popełnienia zarzucanych im czynów. Zapoznawszy się z ustnymi motywami wyroku, już dzisiaj mogę stwierdzić, iż przeciwko wszystkim osobom nawet częściowo uniewinnionym zostanie złożona apelacja.
Kiedy?
Zgodnie z prawem najpierw musimy otrzymać pisemne uzasadnienie. Czyli na odwołanie będziemy musieli jednak poczekać minimum kilka miesięcy.
W ustnym uzasadnieniu sąd stwierdził, że prokuratura, gromadząc dowody, poszła na skróty, oparła się wyłącznie na zeznaniach świadków koronnych. A słowa skruszonych przestępców sąd uznał za mało wiarygodne. Trudno podważyć takie argumenty.
Nie, nie, wręcz przeciwnie. Dowody na każdy z blisko 100 zarzucanych czynów gromadziliśmy mozolnie, drobiazgowo. W zależności od konkretnego czynu podpieraliśmy słowa koronnych o zeznania świadków, współoskarżonych. Gdy świadek koronny mówił o napadzie z końca lat 90., to szukaliśmy akt tej sprawy i sprawdzaliśmy, czy dowody zgromadzone wtedy potwierdzają słowa jednego z koronnych. Nie było sytuacji, w której oparlibyśmy zarzut napadu, rozboju, pobicia czy kradzieży wyłącznie na słowach koronnego. Oceniam, że co najwyżej od 5 proc do 10 proc. ze wszystkich ponad 100 zarzutów opierało się wyłącznie na zeznaniu jednego świadka koronnego. I tylko dlatego, że były sytuacje, np. przekazania broni z ręki do ręki czy obrotu narkotykami, w których innych świadków być nie mogło. W tym głośnym procesie sąd za winnych uznał 22 oskarżonych, a uniewinnił 14 osób. Większość osób uniewinnionych stała pod zarzutem popełnienia jednego bądź dwóch czynów. Sąd, uzasadniając wysokość kar, oprócz wytknięcia błędów prokuraturze podkreślił, że oskarżeni dopuścili się ich dawno temu i są już dzisiaj innymi ludźmi.
Z dużej części tych zarzutów zostali uniewinnieni, a kary są wręcz śmiesznie niskie. No ale to pan był głównym odpowiedzialnym za to, by ta sprawa nie skończyła się w ten sposób.
Trudno mi się odnieść do argumentacji sądu i przyczyn, które legły u podstaw wydania takiego wyroku. Stanowisko sądu można ocenić dopiero po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku. Bez uzasadnienia my po prostu nie wiemy, dlaczego sąd w pewnych sytuacjach uniewinniał, a w pewnych skazywał. Odnotowujemy jednak zastanawiające przypadki, gdy zleceniodawca przestępstwa zostaje skazany, a wykonawcy już nie, albo że sąd dokonuje zmiany kwalifikacji czynu z rozboju kwalifikowanego na pobicie (na policjantach, których pobito i odebrano broń służbową – red.) i w konsekwencji umarza postępowanie z przedawnienia.
Sąd ma prawo do swobodnej oceny materiału dowodowego, jak również do takiego wymierzenia kar.
Tego nie kwestionuję. W tym wyroku najbardziej razi mnie niewspółmierność kary. Jak bowiem wytłumaczyć sytuację, że w odniesieniu do oskarżonego suma cząstkowych kar wymierzona za poszczególne czyny (ponad 20) wynosiła blisko 38 lat, a oskarżony został skazany na karę łączną w wymiarze 8 lat. Ile zatem należy popełnić przestępstw w strukturach zorganizowanej grupy przestępczej, by otrzymać wyrok zbliżony do 15 lat (o tyle wnosiła prokuratura)?
Komentarze (14)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeChodzenie po gorach w towarzystwie osob trzecich grozi samobojstwem!
- Tak, słucham, kto mówi?
- Mówi poseł Poniński/Joński/Koryncki/Dorycki (niepotrzebne skreślić)! Ja odnośnie wyroku w mojej sprawie! Brakuje mi do podszewki w mojej nowej pelisie! Musi być na pergaminie, format A3, zgodnie z umową! Płacę przelewem, jak zawsze! Proszę przesłać wraz z fakturą do biura mecenasa Riepnina!
- No, wie pan... Powinien się pan wstydzić!
(trzask odkładanej z oburzeniem słuchawki)
(Jońskiemu płonie na czerstwych licach rumieniec wstydu zmieszanego z satysfakcją! Zaciera ręce! Odchyla połę kontusza/szuby/pelisy - niepotrzebne skreślić - i zatroskany o los Priwislinskiego Kraju wpatruje się w brakujący fragment podszewki... Zbliżenie na watolinę z czystej żywej wełny i znane logo, z którego potrójnego splotu wysnuwa się na naszych oczach wątek prawdziwie nowoczesnej myśli państwowotwórczej, która prowadzi nas wprost do ziemi obiecanej...
Istny diament w popielatej pelisie posła Jońskiego...
Klaps!)
Tak, proszę Państwa - to tylko ujmujące ujęcie z kolejnego historyczno-patriotycznego filmu Wajdy. Wkrotce we wszystkich salach sądowych, to znaczy - chciałam powiedzieć - sejmowych! Tfu, co ja plotę - miałam oczywiście na myśli sale kinowe!
W roli Jońskiego - Daniel Olbrychski, w roli sekretarki prezesa - Krystyna Janda, scenariusz - Janusz Głowacki, producenci - Tomasz Arabski i Paweł Graś, sponsorem jest oczywiscie Donald Tusk.
- Tak, słucham, kto mówi?
- Mówi poseł Poniński/Joński/Koryncki/Dorycki (niepotrzebne skreślić)! Ja odnośnie wyroku w mojej sprawie! Brakuje mi do podszewki w mojej nowej pelisie! Musi być na pergaminie, format A3, zgodnie z umową! Płacę przelewem, jak zawsze! Proszę przesłać wraz z fakturą do biura mecenasa Riepnina!
- No, wie pan... Powinien się pan wstydzić!
(trzask odkładanej z oburzeniem słuchawki)
(Jońskiemu płonie na czerstwych licach rumieniec wstydu zmieszanego z satysfakcją! Zaciera ręce! Odchyla połę kontusza/szuby/pelisy - niepotrzebne skreślić - i zatroskany o los Priwislinskiego Kraju wpatruje się w brakujący fragment podszewki... Zbliżenie na watolinę z czystej żywej wełny i znane logo, z którego potrójnego splotu wysnuwa się na naszych oczach wątek prawdziwie nowoczesnej myśli państwowotwórczej, która prowadzi nas wprost do ziemi obiecanej...
Istny diament w popielatej pelisie posła Jońskiego...
Klaps!)
Tak, proszę Państwa - to tylko ujmujące ujęcie z kolejnego historyczno-patriotycznego filmu Wajdy. Wkrotce we wszystkich salach sądowych, to znaczy - chciałam powiedzieć - sejmowych! Tfu, co ja plotę - miałam oczywiście na myśli sale kinowe!
W roli Jońskiego - Daniel Olbrychski, w roli sekretarki prezesa - Krystyna Janda, scenariusz - Janusz Głowacki, producenci - Tomasz Arabski i Paweł Graś, sponsorem jest oczywiscie Donald Tusk.
Ale, w takim razie, dlaczego nikt nie chce ujawnić nazwisk i stopni naukowych członków szanownej komisji egzaminacyjnej?
Ale, w takim razie, dlaczego nikt nie chce ujawnić nazwisk i stopni naukowych członków szanownej komisji egzaminacyjnej?
Marcin Plichta siedzi co prawda w areszcie, ale na wolności pozostaje (i oczywiście pozostanie - jakże by mogło być inaczej?!), nie nagabywana przez nikogo (przecież nie wypada gdańskiej prokuraturze niepokoić Pierwszej Damy Trójmiasta!), Katarzyna Plichta - żona Marcina! Godna krajowa (na razie jeszcze tylko krajowa!) następczyni kasjera lewizny Petera Vogla!!!
To na jej konta zostały przelane setki milionów złotych i to ona skrupulatnie wypłaci co do grosika (zgodnie z ustalonym zawczasu harmonogramem i odpowiednimi tabelami zaszeregowania) milionowe wynagrodzenia i premie wszystkim tym, którzy politycznie i organizacyjnie patronowali operacji Amber Gold...
Burłakom od samolotu OLT, gronu szanownych biznesmenów, wychowanych i dorobionych na ideologii Kongresu Liberalno-Demokratycznego, dyskretnie schowanym w cieniu wysokim rangą funkcjonariuszom/akcjonariuszom służb specjalnych PRL, oficerom prowadzącym dzisiejszych bonzów (a wczorajszych "bohaterów" tzw. opozycji).
Pieniędzy z akcji "Amber Gold" nie zabraknie dla NIKOGO, kto ten wspaniały interes zainicjował, sprawnie koordynował, nadzorował i dyskretnie ochraniał...!
Nawet dla ciecia z miotłą, który w pocie czoła na naszych oczach zamiata wszystko pod dywan!