Przetarg wygrała Polska Grupa Pocztowa, która za swoje usługi zażądała o kilkadziesiąt milionów złotych mniej niż Poczta Polska.

Reklama

Rzecznik Poczty Polskiej Zbigniew Baranowski powiedział IAR, że wątpliwości budzi między innymi możliwość spełnienia przez PGP jednego z warunków przetargu. Chodzi o wymóg dysponowania placówką pocztową w każdej gminie. Dlatego Poczta zaskarżyła do sądu okręgowego w Krakowie wyrok Krajowej Izby Odwoławczej w tej sprawie.

Prezes Ogólnopolskiego Związku Pocztowego Rafał Zgorzelski odpiera zarzuty Poczty Polskiej. Podkreśla, że dzisiaj PGP ma 7 i pół tysiąca punktów. Jego zdaniem, jest to sieć równoważna dla tej, jaką dysponuje Poczta Polska.

Zgorzelski poinformował, że Związek Pocztowy złożył wniosek do UKE o kontrolę Poczty. Zdaniem ZP, Poczta nie ma wymaganych przez prawo placówek w każdej gminie.

Polska Grupa Pocztowa wygrała przetarg dysponując zaledwie 180 placówkami własnymi. Warunkiem przystąpienia do przetargu było posiadanie co najmniej jednego punktu w każdej gminie.

Artykuł kodeksu karnego, na który w zawiadomieniu powołuje się Poczta Polska zagrożony jest karą pięciu lat więzienia.

Od stycznia to już nie Poczta Polska zajmuje się listami a Polska Grupa Pocztowa wspólnie z InPostem i Ruchem. Im więcej czasu upływa tym więcej skarg i zarzutów się pojawia. Dotyczą one nie tylko punktów w których listy czy paczki trzeba odbierać, ale także niedostarczania korespondencji.