Trybunał przyznał reżyserowi w sumie 14 tysięcy euro odszkodowania i zadośćuczynienia za poniesione straty moralne.

Sprawa dotyczy wypowiedzi reżysera Grzegorza Brauna, który w 2007 roku w Polskim Radiu nazwał profesora Jana Miodka agentem SB o pseudonimie "Jam".

Reklama

Profesor Miodek oddał sprawę do sądu i wygrał we wszystkich instancjach. Polski sąd wydał nakaz reżyserowi przeproszenia profesora i wpłacenie 20 tysięcy złotych na cele dobroczynne. Grzegorz Braun odmówił wykonania wyroku i skierował skargę do Trybunału w Strasburgu.

Decyzja Trybunału była jednomyślna. Sędziowie uznali, że skazując Grzegorza Brauna, naruszono jego prawo do swobody wypowiedzi.

Trybunał uznał, że polskie sądy zastosowały wobec reżysera wygórowane żądania udowodnienia prawdziwości oskarżeń, czego nie wymaga się od dziennikarzy.

Trybunał stwierdził, że oskarżenie padło w trakcie ważnej debaty publicznej. Reżyser - jak podkreślono w wyroku - jest historykiem specjalizującym się w sprawach lustracyjnych, dlatego powinien być traktowany jak dziennikarze. Sędziowie uznali też za bezpodstawne naciskanie na reżysera o ujawnienie źródeł informacji. Trybunał przyznał reżyserowi w sumie 14 tysięcy euro odszkodowania i zadośćuczynienia.