Kika dni temu media w alarmistycznym tonie informowały o akcji Straży Granicznej w Wólce Kosowskiej. Funkcjonariusze sprawdzali legalność pobytu pracujących tam osób. Przy okazji wykryli blisko tysiąc kilogramów mięsa i produktów spożywczych bez wymaganych zezwoleń i dokumentów handlowych.
- Według ustaleń, podejrzany towar trafiał do restauracji i barów orientalnych na terenie Warszawy i okolic. Mięso zostało zabezpieczone w celu dokonania badań genetycznych, na podstawie których zostanie potwierdzony gatunek zwierząt, z których pochodziło, gdyż istnieje duże prawdopodobieństwo, że jego część to mięso z psów – oświadczyła st. chor. Dagmara Bielec-Janas, rzeczniczka komendanta Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej.
CZYTAJ WIĘCEJ: Podejrzane mięso miało trafić do wietnamskich barów w Wólce Kosowskiej >>>>
Nietrudno przewidzieć, jaka była reakcja na wypowiedź rzeczniczki. W mediach posypały się komentarze zbulwersowanych czytelników. Przypuszczenia rzeczniczki okazały się jednak bezzasadne.
- Skonfiskowane mięso zostało poddane utylizacji. Sanepid jednak nie potwierdził przypuszczeń Straży Granicznej, jakoby zachodziło podejrzenie, że choćby jego część stanowi mięso psie. Zatem rzecznik komendanta Straży Granicznej podzieliła się z opinią publiczną swoim, niczym nie uzasadnionym podejrzeniem, wprowadzając ją tym samym w błąd. Powołała się przy tym fałszywie na opinię lekarza weterynarii i inspektora sanitarnego. Tymi działaniami funkcjonariusze Straży Granicznej sprowadzili na wietnamskich imigrantów podejrzenia i niechęć części Polaków - piszą w liście do minister przedstawiciele społeczności wietnamskiej w Polsce.
- Wszystko to sprawia wrażenie działania intencjonalnego, mającego owocować niechęcią do imigrantów z Wietnamu i budzącego nieufność do oferty prowadzonych przez nich sklepów i zakładów gastronomicznych. Wydaje się, że nie jest rolą Straży Granicznej budowanie w społeczeństwie ksenofobii ani nie jest rzeczą właściwą dla rzecznika tej instytucji przekazywanie opinii publicznej fałszywych, budzących silne, negatywne emocje informacji - czytamy dalej w liście.
Sygnatariusze domagają się sprostowania nieprawdziwych informacji. - Powyższe sprostowanie powinno znaleźć się w tych samych mediach, które opublikowały fałszywy komunikat Straży Granicznej. Oczekujemy także informacji o konsekwencjach, wyciągniętych wobec funkcjonariuszy, którzy nadużyli społecznego zaufania i sprzeniewierzyli się zasadzie bezwzględnej uczciwości podczas wykonywania czynności służbowych - czytamy w liście do szefowej MSW.
List podpisali członkowie Stowarzyszenia Wolnego Słowa, Fundacji Transkultura i Dialog Międzynarodowy, Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Wietnamczyków w Polsce, redakcji pisma "Dan Chim Viet" oraz działacze społeczni Phan Vien Nga i Karol Hoang.
- List wpłynął do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Poprosiliśmy o szczegółowe informacje i wyjaśnienia Straż Graniczną - mówi nam Małgorzata Woźniak, rzeczniczka MSW.
Komentarze(20)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszepodaje nie sprawdzone informacje do publicznej wiadomości, nie licząc się z odpowiedzialnością za słowo (bo sprawa dotyczy Wietnamczyków), a w finale
będzie musiała to "odszczekać". Jaki byśmy nie mieli stosunek do obywateli
Wietnamu, to te same zasady powinny obowiązywać wszystkich ludzi, na terenie
Polski.
Jakiś kretyn ich tu na wpuszczał a teraz rady sobie z tym nie można dać. Siedzą tu jak u siebie i nawet po polsku nie nauczą się. ale o soje tyłki potrafią zadbać.
Spakować całe to towarzystwo i odesłać do jasnej cholery. To nie psie mięco jest tu problemem tylko banda żółtków, którzy w Polsce panoszą sie jak na swoim polu ryżowym
ONI som z PO+PSL
Dla odmiany nie życzę sobie aby jakakolwiek grupa narodowa w moim kraju była poza kontrolą i bezkarna w jakikolwiek sposób. Jeżeli komuś coś się nie podoba to proszę o opuszczenie Polski. Na świecie Polacy tak są traktowani albo akceptują realia danego państwa albo poszli won. Nasi kochani Polacy chroniący cudzoziemców niech trochę się uspokoją lub poczytają prasę światową. Idiotyczna poprawność przestała być sensowna. Ale jakby co to niech wyjadą do Wietnamu; zobaczę jak im szybko przejdzie. Reasumując tu jest Polska i albo ją wszyscy cudzoziemcy szanują i akceptują albo po prostu wynocha.
Od kiedy to Sanepid zezwala przedsiebiorcy na samodzielna utylizacje podejrzanego miecha i nie kontroluje tego procesu?
Od kiedy weci przestali odrozniac psa od kozy?
Czy ktos przeprasza Polakow w tym kraju za cokolwiek?
Parszywe skorumpowane panstwo w panstwie!