Powołaliśmy komitet strajkowy, który obecnie opracowuje szczegółowy regulamin tej akcji. Przede wszystkim musimy zadbać o bezpieczeństwo pacjentów, dlatego ze strajku wyłączone będą oddziały onkologii, chemioterapii i szpitalny oddział ratunkowy. W czasie akcji strajkowej szpital będzie pracował w trybie ostrego dyżuru - powiedziała w czwartek przewodnicząca Solidarności w placówce Elżbieta Żuchowicz.

Reklama

Związkowcy podają, że protest będzie miał charakter rotacyjny - strajk będzie prowadzony od godz. 7 do 15. Protestujący będą w tym czasie przebywać w holu szpitala. Na trzy dni przed strajkiem będziemy informować pracodawcę, którzy pracownicy i z jakich oddziałów zadeklarowali udział w akcji - zapowiedziała Żuchowicz.

Pracownicy dąbrowskiego szpitala domagają się podwyżek płac i poprawy warunków pracy w placówce. Od miesięcy trwa tam spór zbiorowy prowadzony przez wszystkie związki zawodowe działające w placówce. Protestujący domagają się podwyżek wynagrodzeń w wysokości 300 zł brutto dla wszystkich pracowników. Żądają też likwidacji rozbieżności w wynagrodzeniach osób zatrudnionych na tych samych stanowiskach.

Związkowcy zarzucają też pracodawcy błędy w zarządzaniu, zwracając uwagę, że ze względu na złą organizację pracy i niskie płace z pracy w dąbrowskim szpitalu rezygnują specjaliści. W lutym i marcu z powodu braku lekarzy internistów w szpitalu przez 1,5 miesiąca nie działał oddział internistyczny, placówka straciła z tego powodu część dochodów z kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia.

Reklama

22 marca w placówce przeprowadzony został dwugodzinny strajk ostrzegawczy. Dotychczasowe mediacje i interwencje Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego nie doprowadziły do zbliżenia stanowisk stron. Na przełomie maja i czerwca w szpitalu przeprowadzono referendum strajkowe, w którym wzięło udział ponad 60 proc. pracowników. Ponad 97 proc. uczestniczących w referendum opowiedziała się za strajkiem.

Pełniący obowiązki dyrektora Zbigniew Grzywnowicz nie zgadza się z zarzutami. Jak przekonywał, na podwyżki szpitala nie stać. Byłyby one możliwe w razie zwiększenia przychodów szpitala. Grzywnowicz zwracał uwagę, że placówka, która zainwestowała w rozbudowę i stworzenie ośrodka onkologicznego, od blisko dwóch lat leczy pacjentów chorych na nowotwory bez kontraktu z NFZ, co poważnie obciąża jej budżet.