Ramy prawne dla takich rozwiązań istnieją już dzisiaj. Treść wyroków jest informacją publiczną i powinna znaleźć się w centralnym portalu orzeczeń sądów prowadzonym przez MS lub na stronach BIP. Wyjątkiem są sytuacje wyłączonej jawności, np. w postępowaniach o zgwałcenie, ubezwłasnowolnienie czy w sporach rozwodowych.
Jak uważa Krzysztof Izdebski z Fundacji ePaństwo, próba wzmocnienia zaufania do sądów poprzez zwiększenie ich transparentności może wiązać się z ryzykiem dużej ingerencji w prywatność. Podobnego zdania jest prezes Fundacji Court Watch Bartosz Pilitowski. – Nie widzę za to przeszkód do publikowania danych firm, instytucji czy osób publicznych – dodaje.
Na razie z zadania publikacji najlepiej wywiązują się sądy administracyjne. Najgorzej – sądy rejonowe, gdzie zapada gros orzeczeń.
Reklama
– Obowiązki związane z publikacją wyroków są dla sekretariatów ogromnym obciążeniem. Sędziowie wiedzą, że ich anonimizacja to mozolna praca wykonywana kosztem ważniejszych zadań. Często wybierają opcję „nie publikować” – tłumaczy sędzia Piotr Mgłosiek z wrocławskiego sądu rejonowego.
Sceptycyzm ekspertów wywołuje pomysł transmitowania rozpraw. – To ogromna inwestycja, a sądy coraz częściej zgadzają się, aby osoby same nagrywały przebieg rozprawy i transmitowały ją na ogólnodostępnych kanałach – mówi Krzysztof Izdebski.