Minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej przekazał PAP ustalenia Wód Polskich w sprawie awarii. Zgodnie z nimi przyczyną było pęknięcie rurociągu na połączeniu stalowej rury preizolowanej otuliną HDPE z plastikową rurą HDPE, czyli kolektorem. Chodzi o miejsce, w którym kolektor styka się ze stalową rurą osłonową.
Średnica rury osłonowej wynosi 5 metrów. Jak wyjaśnił minister, w tej samej rurze biegną obie rury HDPE o średnicy 160 centymetrów (kolektory). Według ministra nie jest wykluczone, że przy wciąganiu kolektorów do rury osłonowej doszło do uszkodzenia połączenia, co mogło być przyczyną wzrostu ciśnienia. W wyniku prawdopodobnie uszkodzenia czujników ciśnieniowych nastąpił wzrost ciśnienia w rurociągu i po prostu rozerwanie głównego rurociągu - powiedział Gróbarczyk. To samo stało się po przełączeniu systemu na awaryjny kolektor, wykonany z tego samego materiału.
Jak wyjaśnił minister, rura osłonowa została wykonana metodą przewiertu sterowanego, co - z uwagi na jej średnicę - było "horrendalnie drogim przedsięwzięciem". Taki przewiert, według ministra, mógł kosztować nawet miliardy złotych. Minister zaznaczył, że do dalszych ustaleń - w tym ustalenie powodu rozszczelnienia rurociągu - potrzebna jest ocena biegłych.