Maciek Tomaszewski i Magda są parą od kilku miesięcy. Razem spędzają każdą wolną chwilę i marzą, by być ze sobą do końca życia. Jak dotąd, nikt ze znajomych pary kochanków nie wątpił, że są dla siebie stworzeni. Niestety, kilka dni temu większość zmienia zdanie... - pisze "Fakt".

Reklama

Gdy młodzi spacerowali przytuleni brzegiem rzeki, nagle dziewczyna zażądała od swojego lubego dowodu miłości!
"Magda powiedziała, że gdybym ją kochał nad życie, to zrobiłbym dla niej wszystko. Nawet skoczył z mostu! A przecież ja ją kocham najbardziej na świecie" - opowiada chłopak, który gotów był dla Magdy na wszystko. No i dowiódł tego.

Bez wahania wlazł na stalową konstrukcję mostu i skoczył do wody. Na szczęście miał więcej szczęścia niż rozumu, bo nie trafił na jedną z wielu płycizn i nie złamał sobie kręgosłupa. Gdy z wielką siłą uderzył o taflę rzeki, zimna i mętna toń przywróciła mu jednak pamięć. "Przecież ja nie umiem pływać" - przemknęło mu przez myśl, gdy zaczął krztusić się wodą.

Reklama

Miał szczęście, bo na brzegu było kilku wędkarzy, którzy widząc tonącego chłopaka, rzucili mu się na ratunek. Gdy przemoczonego i przestraszonego młodzieńca wyciągnięto na brzeg, okazało się, że jego ukochanej nie ma. Uciekła!

"To był tylko taki żart. Nie wiedziałam, że Maciek nie umie pływać" - usprawiedliwia się teraz Magda B.

Jeden z wędkarzy, którzy uratowali zakochanego młodzieńca, nie kryje swojego oburzenia postawą dziewczyny. "Gdyby mu kazała skoczyć w ogień, też by skoczył? Powinien zapomnieć o tej babie, bo ona go na pewno nie kocha" - mówi Stanisław Borkowski.