Prokurator Katarzyna Wychowałek-Szczygieł wyraziła zadowolenie, że Sąd Apelacyjny w Katowicach w prawomocnym wyroku potwierdził winę oskarżonego. Nie zgadza się natomiast z wymiarem kary, uważając ją za zbyt łagodną. Hala MTK zawaliła się w styczniu 2006 r. Na dachu budynku o powierzchni hektara zalegała warstwa śniegu i lodu. Zginęło 65 osób, a ponad 140 zostało rannych, w tym 26 doznało ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Była to największa katastrofa budowlana w historii Polski. R. został uznany za winnego nieumyślnego sprowadzenia tej katastrofy.

Reklama

Obrońca R. mec. Grzegorz Słyszyk powiedział dziennikarzom, że po wysłuchaniu ustnych motywów rozstrzygnięcia ma ogromne poczucie straty czasu. Jak przekonywał, w ciągu 13 lat procesu odbywało się mnóstwo rozpraw i pojawiło się wiele dowodów, które - w jego opinii - kompletnie zmieniły stan faktyczny. W zasadzie ten wyrok można było wydać po wniesieniu aktu oskarżenia. Oczywiście skala tragedii jest ogromna, ale nie można jej przykryć błędnymi wnioskami logicznymi. Z wyrokiem się absolutnie nie zgadzam i będzie wywiedziona kasacja – oświadczył adwokat.

Dzisiejszy wyrok jest dowodem na to, że o sprawiedliwość trzeba walczyć do końca i rzeczywiście – jeśli chodzi o ustalenia faktyczne, ten wyrok jest jak najbardziej sprawiedliwy - powiedziała prokurator Katarzyna Wychowałek-Szczygieł. Przyznała, że pewien niedosyt pozostawia wymiar kary – prokuratura żądała sześciu lat więzienia - który jednak nie może być podstawą wniesienia kasacji. Uważam, że rok i sześć miesięcy pozbawienia wolności jest karą nieadekwatną do stopnia zawinienia tego oskarżonego, niemniej, jak sąd dzisiaj podkreślił, w szczególności wziął pod uwagę długotrwałość tego procesu, przesłanki, które wskazują, że po tylu latach ta kara nie może być aż tak surowa (...) – powiedziała oskarżycielka. Jak dodała, SA wymierzając karę R. brał pod uwagę wyroki wobec innych oskarżonych, którzy już wcześniej zostali osądzeni.