Dwaj policjanci z chełmskiej drogówki jak co dzień patrolowali okolicę. Kiedy ich opel astra zatrzymał się na chwilę w miejscowości Srebryszcze, policjanci dostrzegli fiata doblo. Samochód wydał im się podejrzany. Sunął powoli od strony granicy z Ukrainą. Na wszelki wypadek postanowili go zatrzymać. Jednak kierowca fiata zamiast zwolnić, wcisnął pedał gazu i ruszył z piskiem opon - pisze "Fakt".
Policjancii rzucili się za nim w pościg. Na początku funkcjonariusze przypuszczali, że w fiacie są narkotyki. Na szczęście ich radiowóz, akurat po generalnym przeglądzie, od razu zdobył przewagę. Policjanci przeczuwali, że za kilka kilometrów dogonią podejrzanego fiata. Ale uciekinier Mariusz S. (26 l.) nie zamierzał się poddać. Z jego okna wprost na przednią szybę policjantów posypał się deszcz gotówki. Banknoty spadały tak obficie, że policjanci musieli włączyć wycieraczki - ujawnia "Fakt" .
Kiedy Mariusz S. zorientował się, że już wszystko stracone, bo policjanci nadal siedzą mu na ogonie, poddał się. Wówczas wydało się, dlaczego uciekał. Wcale nie narkotyki, ale przemycane papierosy, były tego powodem. Samochód aż po dach był wyładowany 10 tysiącami paczek papierosów różnych marek. Jeszcze większa niespodzianka czekała na stróżów prawa, kiedy pozbierali gotówkę z jezdni.
"Okazało się, że mężczyzna wyrzucił przez okno samochodu aż 46 tysięcy złotych" - opowiada "Faktowi" Henryk Marciniak, oficer pracowy chełmskiej policji. Przemytnik trafił już do aresztu. A jego pieniądze do depozytu.