Ministerstwo Zdrowia nieustannie narzeka na brak pieniędzy, ale gdy chodzi o gabinety dla urzędników, bez trudu potrafi je znaleźć. Dlatego chce eksmitować z budynku resortu Główny Inspektorat Sanitarny. Za dwa lata GIS ma się przeprowadzić do nowej siedziby na warszawskiej Pradze. Jednak zanim to nastąpi, w nowe lokum trzeba zainwestować ponad 35 mln złotych. Tyle bowiem potrzeba na remont zrujnowanego budynku - informuje stołeczny dziennik.
"I trudno się dziwić, bo nikt nie zapłaciłby nawet złotówki za taką ruinę" - przyznają budowlańcy. W budynku trzeba m.in. wstawić okna, wymienić dach, odrestaurować elewację i zmienić układ pomieszczeń. Gmach będzie też powiększony o ponad 1000 mkw. Tyle trzeba będzie dobudować. Skąd wezmą się pieniądze na ten cel? "Z części budżetu państwa przeznaczonej na zdrowie. Projekt budżetu na przyszły rok zakłada, że w 2008 roku wydamy 10 mln złotych na ten cel" - informuje resort zdrowia.
GIS obecnie nie ma własnej siedziby. Wynajmuje ok. 1500 mkw. w budynku resortu zdrowia przy ul. Długiej. I choć płaci za to kilkaset tysięcy złotych rocznie, to musi się wynieść. "Wcale nie chcę się przenosić" - mówi "ŻW" Andrzej Wojtyła, główny inspektor sanitarny.
"Niestety, nie mam wyboru. Ministerstwo Zdrowia się rozrasta, brakuje im pomieszczeń, więc zabierają je nam, a na dodatek podwyższają jeszcze czynsz" - tłumaczy. Przyznaje jednak, że przeprowadzki nie da się uniknąć, bo złe warunki wytyka już inspekcja pracy.
Inwestycja w nową siedzibę dla GIS nie oburza Marka Balickiego (LiD) z Sejmowej Komisji Zdrowia. "Kwota 35 mln złotych nie uzdrowi naszej opieki zdrowotnej. Skoro oczekujemy od urzędników dobrej pracy, to musimy zapewnić im godne warunki do jej wykonywania" - mówi.