Pałace, wille, eleganckie domy, leśniczówki. Limuzyny i terenowe samochody. Polscy parlamentarzyści żyją jak książęta. Po co im więc jeszcze podwyżki poselskich diet? Czyżby na paliwo do ich luksusowych aut lub na ogrzewanie wielkich posiadłości? - oburza się "Fakt".
Posłowie sami sobie przegłosowali dodatkowe pieniądze. W 2008 roku dostaną o wiele więcej na prowadzenie biura, większą pensję oraz wyższe diety za posiedzenia. Czy dzięki temu zaczną się regularnie pojawiać na obradach Sejmu? - pyta "Fakt". I zaraz odpowiada: "Mało kto pewnie w to wierzy. Wszak posłowie zamiast w sejmowych ławach, wolą siedzieć w fotelach limuzyn. Albo na kanapach w swoich przestronnych salonach".
Gazeta wylicza także poselskie przywileje, o których większość Polaków może tylko pomarzyć: "Podróżują za darmo i nie płacą za leczenie. Na wynajęcie mieszkania dostają dodatkowe pieniądze".
Na co więc posłowie wydadzą dodatkowe pieniądze? "Fakt" odpowiada: na dodatkowe zachcianki. "Jak tak dalej pójdzie, to parlamentarzyści będą przyjmować obywateli żyjących od pierwszego do pierwszego w pałacach, takich jaki już teraz ma poseł Janusz Palikot z PO" - pisze gazeta.
Tymczasem na swoje minimalne podwyżki nie mogą się doczekać ani górnicy, ani kolejarze, którzy często muszą przeżyć miesiąc za głodowe kilkaset złotych. Oni nawet nie marzą o trzech tysiącach więcej - podkreśla "Fakt".