"Ministrowie w Danii jeżdżą do pracy na rowerach. Czy polscy ministrowie też nie mogą jeździć do pracy na rowerch?" - zapytał premiera jeden z uczestników spotkania ze słuchaczami Uniwersytetu Trzeciego Wieku Szkoły Głównej Handlowej.

Reklama

Premier przyznał, że trudno mu wyplenić urzędnicze przyzwyczajenia do samochodów i służbowych komórek. Choć stale przypomina swym współpracownikom, że władza nie służy do zarabiania pieniędzy. "Mają zarabiać dobrze, ale nie dorabiać się" - podkreślił szef rządu.

"Nie chcę odgrywać socjalisty. Więc nie obetnę urzędnikom pensji o połowę" - zadeklarowł premier. Minister powinien jeździć samochodem i mieć komórkę. Więc nie będzie podejmował decyzji pod wpływem mediów, które poszczególnym członkom rządu wyliczają każdą złotówkę.

Donalda Tuska denerwują natomiast wysokie zarobki, a zwłaszcza horrendalne odprawy. "Nie jest dobrze, że politycy, którzy stają się decyzją polityczną menedżerami i przestają być biznesmenami też decyzją polityczną, dostają horendalnie wysokie odprawy" - mówił premier.