Reporterka TVN24 nieoficjalnie dowiedziała się, że taka właśnie hipoteza najpoważniej jest brana pod uwagę przez komisję zajmującą się wyjaśnianiem przyczyn wypadku z 23 stycznia.

Eksperci ustalili, że samolot przy drugim podejściu do lądowania był ustawiony ukośnie wobec osi pasa startowego. Prawdopodobnie leciał też zbyt nisko. Pilot próbował skorygować kurs, ale manewr się nie udał z powodu zbyt małej prędkości. Samolot stracił sterowność i spadł na ziemię. 20 osób zginęło na miejscu.

Reklama

Rzecznik sił powietrznych, ppłk Wiesław Grzegorzewski, nie chciał potwierdzić, czy te ustalenia są prawdziwe. "Przyczyny wypadku bada specjalna komisja. Musimy poczekać na jej komunikat" - powiedział.