Wieża latarni, na której zainstalowano urządzenie, ma 31,3 m wysokości, a razem z masztem - ok. 34,5 m. Kula "wskakuje" na sam szczyt, a potem opada swobodnie, aż do podnóża masztu, gdzie znajdują się amortyzatory. W ten sposób kula czasu codziennie pokaże godziny 10, 12, 14 i 16. A będzie bardzo dokładna, bo "wskoczy na maszt" dopiero wtedy, gdy dostanie sygnał z Europejskiej Centrali Czasu w Mainflingen koło Frankfurtu.

Reklama

Kula czasu działała na latarni w Nowym Porcie od momentu postawienia budowli w 1894 roku. Funkcjonowała do 1929 roku, kiedy mechanizm zniszczył sztorm. Pięć minut przed godziną 12 kulę wciągano do połowy masztu. Za dwie dwunasta kula wędrowała na szczyt masztu, a w samo południe opadała, co pozwalało żeglarzom regulować okrętowe zegary.

Kula czasu to jedyne tego typu urządzenie w Polsce i w basenie Morza Bałtyckiego. "A jeszcze w XIX wieku działało ponad 200 takich mechanizmów. Dziś jest ich zaledwie pięć czy sześć. Znaleźć je można m.in. w Wielkiej Brytanii, USA i Nowej Zelandii" - powiedział właściciel latarni morskiej w Nowym Porcie, na której zainstalowano mechanizm, Stefan Michalak.

Uruchomienie, po 79 latach, kuli czasu w Gdańsku to tak niezwykłe wydarzenie, że z tej okazji Poczta Polska wydała okolicznościowy stempel i kartkę pocztową z widokiem Latarni Gdańsk Nowy Port oraz kuli z 1894 roku.

Reklama