Polecenie bezwzględnego wprowadzenia we wszystkich jednostkach organizacyjnych prokuratury w kraju dwuzmianowego trybu pracy wydał 11 maja prokurator krajowy. Niektóre prokuratury przeszły na taki sposób pracy praktycznie z marszu, a od dziś taka organizacja ma obowiązywać we wszystkich jednostkach.

Związkowcy protestują

Pierwsza zmiana ma pracować w godz. 7–13.30, a druga w godz. 14–20.30. W trakcie półgodzinnej przerwy ma zostać przeprowadzona dezynfekcja. Przeciwko trybowi wprowadzenia zmian protestuje NSZZ "Solidarność” Pracowników Sądownictwa i Prokuratury.
– Zdajemy sobie sprawę z trudności, jakie napotykają pracodawcy w związku ze stanem epidemii. Jednak podstawowym zadaniem związku zawodowego jest stanie na straży przestrzegania przepisów prawa pracy. A te są łamane – mówi Edyta Odyjas, szefowa związku. I podkreśla, że jeśli wprowadzane centralnie rozwiązania dotyczące czasu pracy nie są zgodne z obowiązującym w danym sądzie czy prokuraturze regulaminem, to z mocy prawa nie mogą obowiązywać. Tymczasem, jak podkreśla Odyjas, prokurator krajowy daje kolejne wytyczne, w których powołuje się na przepisy specustawy, dając kierownikom jednostek możliwość pominięcia kodeksu pracy.
Reklama
– Z kolei zmiany postanowień regulaminu mogą wejść w życie po dwóch tygodniach. Jednak najważniejsze z naszego punktu widzenia jest to, że odgórne narzucanie zmianowego czasu pracy we wszystkich jednostkach jest niecelowe. Bo jaki sens ma dwuzmianowość w małej jednostce, w której pracuje siedem osób – pyta retorycznie Edyta Odyjas.
Dlatego związek postuluje, by każdy okręg mógł podjąć autonomiczną decyzję, w której jednostce zmiany są konieczne. Oraz by zostało określone, że szczególne rozwiązania obowiązują tylko w okresie epidemii i zagrożenia epidemicznego, a pracownicy zachowują prawo do pełnego wynagrodzenia.

Zdecyduje prezes

Pracę na dwie zmiany rekomenduje też Ministerstwo Sprawiedliwości. Jednak jak zapewnia DGP wiceminister Anna Dalkowska, decyzje o tym będą podejmowali prezesi poszczególnych sądów. Rozmowy na ten temat toczą się przykładowo w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy. – Dyskutowana jest możliwość wprowadzenia dwuzmianowego systemu pracy: 7.00–13.30 i od 14.00 do 20.30, z zachowaniem 30-minutowej przerwy na czynności dezynfekcyjne. Wiązałoby się to z obniżeniem czasu pracy o 20 proc., jednak nie miałoby wpływu na wysokość wynagrodzenia pracowników – mówi Sylwia Suska-Obidowska, rzecznik prasowy bydgoskiego SO. – Dwuzmianowość dotyczyłaby zarówno pracowników administracyjnych, jak i sędziów, referendarzy oraz asystentów. Rozprawy i posiedzenia niejawne odbywałyby się zarówno do południa, jak i po południu. Taki system umożliwiałby pracę w pełnym wymiarze, przy zwiększonym stopniu bezpieczeństwa dla pracowników oraz osób przychodzących do sądu, w szczególności poprzez ograniczenie liczby osób przebywających w gmachu w tym samym czasie – dodaje sędzia Suska-Obidowska. Zaznaczając jednocześnie, że ostateczne decyzje, które są konsultowane ze związkami zawodowymi, zapadną w tym tygodniu.
Natomiast od minionego poniedziałku organizacja pracy w systemie dwumianowym została wprowadzona w SO we Wrocławiu oraz w SR w Oławie. Tam rozprawy i posiedzenia jawne będą wyznaczane w godz. 8–13 i 13.30–18.
Funkcjonowanie sądów od rana do wieczora ma nie tylko zwiększyć bezpieczeństwo sanitarno-epidemiologiczne, ale także pozwolić na szybsze odrabianie zaległości. Z powodu COVID-19 z wokand spadło kilkaset tysięcy spraw. Jednak trzeba też brać pod uwagę minusy – począwszy od możliwych problemów pełnomocników z pogodzeniem prowadzenia kancelarii z przebywaniem przez cały dzień w sądzie, po prozaiczne przeszkody wynikające z wykluczenia komunikacyjnego. Zdarza się, że ostatni autobus z miasta, w którym ma swoją siedzibę sąd, do pobliskich miejscowości odjeżdża ok. godz. 16 czy 17. Nawet jeśli strona czy świadek zdoła dotrzeć na wyznaczoną na późną godzinę rozprawę, może się okazać, że nie będzie miał jak wrócić do domu. Ten sam problem dotyczy zresztą pracowników sądów.

Resort waży wartości

– Zdajemy sobie sprawę, że różne godziny funkcjonowania poszczególnych sądów stwarzają pewnego rodzaju nierówne prawo dostępu do sądu. Przy czym pokrzywdzony może być zarówno ktoś, kto ma wyznaczoną rozprawę na późną porę, jak i osoba, która dłużej musi czekać na rozstrzygnięcie swojej sprawy, ponieważ jej sąd działa w normalnych godzinach. Oczywiście, że ideałem byłoby, gdyby sądy wszędzie działały w takim samym trybie, jednak jesteśmy w sytuacji nadzwyczajnej i musimy ważyć te wartości – wyjaśnia Anna Dalkowska, wiceminister sprawiedliwości.
W poniedziałek MS przesłało do poszczególnych sądów wytyczne (przygotowane wspólnie z głównym inspektorem sanitarnym) dotyczące wymaganego reżimu sanitarnego i sposobu organizacji pracy sędziów, pracowników, zasad przebywania klientów sądów czy dostosowania sal rozpraw.
– Z dostosowaniem sądów do wymogów epidemicznych jest w poszczególnych sądach różnie. W jednych instalowane są np. osłony z pleksiglasu, w innych pomimo niezachowania minimalnych odległości pomiędzy uczestnikami postępowań, nie. Mam nadzieję, że ministerstwo ograniczy się nie tylko do wysłania wytycznych, ale też będzie rozliczać poszczególnych prezesów sądów z ich wdrożenia – komentuje Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.
Prokurator krajowy nie zostanie wzmocniony
Ministerstwo Sprawiedliwości nie będzie rekomendować zmian w prawie o prokuraturze przewidujących scedowanie części uprawnień prokuratora generalnego na rzecz prokuratora krajowego. Ten ostatni miał przejąć pełną kontrolę nad budżetem, polityką kadrową, a nawet zyskać możliwość niewykonywania poleceń PG. Projekt, nad którym toczyły się prace w resorcie (o proponowanych rozwiązaniach pisaliśmy we wtorkowym DGP), w praktyce zakładał częściowe odwrócenie reformy z 2016 r. i faktyczne uwolnienie prokuratora krajowego od politycznego nadzoru ze strony ministra sprawiedliwości – prokuratora generalnego. W lakonicznej informacji przesłanej do DGP resort poinformował, że wpływają do niego ze strony śledczych różne propozycje usprawnienia pracy prokuratury. Zostały one poddane pod ocenę, ale Ministerstwo Sprawiedliwości nie będzie ich zgłaszać.
230 tys. szacunkowo tyle rozpraw odwołano w sądach z powodu koronawirusa (według stanu na koniec kwietnia)
10,3 tys. tyle jest sędziów sądów powszechnych
6,5 tys. tyle jest prokuratorów i asesorów prokuratury