Jednym z naszych rozmówców jest były żołnierz III zmiany w Iraku. "Przeżyłem 12-godzinną walkę z Arabami na posterunku w Hilli. Dwa razy dostałem w kamizelkę kuloodporną, kolega umarł mi na rękach" - mówi DZIENNIKOWI.

Po powrocie zdiagnozowano u niego PTSD, czyli zespół stresu pourazowego wywołanego pobytem na wojnie. "Po powrocie do Polski bałem się wyjść na miasto, jechać samochodem, nie chciałem widzieć ludzi. Miałem senne koszmary, gadałem przez sen. Teraz leżę w szpitalu na prochach. To już mój piąty pobyt" - opowiada.

Reklama

Państwo, które wysłało go na wojnę, nie potrafi zadbać o niego po powrocie. Według obowiązujących obecnie przepisów, nie może liczyć na pokrycie kosztów całkowitego leczenia. Projekt ustawy o służbie wojskowej przygotowany w MON, który trafił właśnie do sejmu, ma to zmienić. Zdaniem posłów, którzy wkrótce się nim zajmą, i samych kombatantów zrobi to tylko częściowo.

Daniel Kubas, prezes Stowarzyszenia Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Granicami Kraju, został ofiarą już podczas pierwszej zmiany w Iraku w 2003 r. - był strzelcem ciężkiego karabinu maszynowego. Jego honker wypadł z drogi z prędkością 100 km/h, on sam wyleciał ze stanowiska bojowego jak z katapulty: miał uszkodzony kręgosłup i krwiaki na mózgu.

Reklama

"Miesięcznie wydaję około 200 zł na leki związane z moim urazem neurologicznym na rozszerzenie naczyń. Mogę czekać nie wiadomo ile czasu na wizytę u państwowego neurologa albo pójść prywatnie i zapłacić 80 zł za wizytę, a potrzebuję jedną miesięcznie. Jeśli lekarz nie wypisze skierowania, muszę płacić za badania sam, ostatnio 1000 zł za rezonans magnetyczny" - wylicza.

Projekt ustawy zapewnia takim jak on, niezdolnym do służby i zwolnionym do cywila żołnierzom, pomoc w przekwalifikowaniu do innej pracy, daje także możliwość starania się o zapomogę - jeśli niezdolność jest wynikiem wypadku lub choroby zaistniałej w związku ze służbą.

Kubas nie wierzy posłom. "Propozycja zmian nie gwarantuje żadnego leczenia" - mówi DZIENNIKOWI Kubas. "Co z tego, że mamy darmowe leki z listy podstawowej, skoro nie obejmuje ona tego, co jest potrzebne w leczeniu skutków postrzałów albo właśnie stresu pourazowego?" - skarży się.

Reklama

Jako pozytywne rozwiązania projektu wylicza przepisy, które gwarantują rodzinom poległych odprawę mieszkaniową albo dają możliwość pozostania w służbowym mieszkaniu wojskowym.

Departament prawny MON nie podziela wątpliwości kombatanta. Twierdzi, że na leki lub rehabilitację można przeznaczyć otrzymywaną zapomogę. Z tą z kolei argumentacją nie zgadza się przewodniczący sejmowej komisji obrony narodowej, poseł Janusz Zemke. "Tu nie powinno chodzić o akt łaski w postaci zapomogi - mówi DZIENNIKOWI. Trzeba pójść dalej. Żołnierz nie powinien być upokarzany, chodzić do jednostki, składać wniosków, uzasadnień, dowodów zakupu. Ważne jest, aby ważne leki dostawał za darmo, automatycznie".

Jednorazowa zapomoga nie wystarczy również żołnierzom, którzy wracają z pola walki zdrowi fizycznie, ale schorowani psychicznie, cierpiąc na zespół stresu pourazowego. To reakcja na ciągłe zagrożenie, walkę, widok okaleczonych ciał. Janusz Zemke szacuje, że takich osób jest w polskiej armii ponad 250. "A może być jeszcze więcej, bo często zaburzenia psychiczne ujawniają się po kilku latach" - mówi. Według amerykańskich szacunków, PTSD dotyka od 17 do 20 proc. wszystkich ludzi wysłanych w rejon walk. Jeśli zastosować tę zasadę do polskiej armii, to z blisko 15 tys. wysłanych do Iraku żołnierzy na urazy psychiczne cierpi 3 tysiące.

p

Izabela Leszczyńska: Ilu żołnierzy w Polsce może mieć problemy psychiczne po powrocie z misji?
Jan Wilk: Myślę, że w Polsce jest już ponad tysiąc, może półtora tysiąca osób, które odczuwają dolegliwości w życiu psychicznym z powodu wojen, a więc zespół PTSD. Problem przenosi się bowiem z żołnierzy na ich małżonków, dotyka całe rodziny.

Jakiego typu są to dolegliwości?
Depresja, alkoholizm, zażywanie narkotyków, zaburzenia snu, kontaktów z innymi ludźmi. Większość chorych jest agresywna, mniej liczni wycofują się z życia.

Jak rozpoznać stres pourazowy?
Choroba objawia się niepokojem, zmianą dotychczasowego rytmu życia. Człowiek zawęża lub całkowicie zmienia swoje kontakty z innymi ludźmi w pracy, w rodzinie. Staje się bardzo drażliwy, wybuchowy, inaczej wartościuje i widzi świat. Albo ucieka od codziennych obowiązków, takich jak płacenie rachunków czy posyłanie dzieci do szkoły, w alkohol, agresję. Paskudny jest zwłaszcza tzw. zespół trzeciego miesiąca objawiający się zachowaniami szczególnie agresywnymi. Następuje korozja odporności psychicznej: sytuacje trudne, z którymi ktoś do tej pory sobie radził, teraz go rozwalają.

Ile kosztuje leczenie?
Jest bardzo kosztowne. W Polsce nie ma dobrej terapii bezpłatnej. Prywatna, łącznie z lekami, kosztuje około 1000 złotych miesięcznie. Ale trzeba też pamiętać o kosztach społecznych. Chory traci pracę, ma nieudane życie społeczne, rozpada się jego rodzina. Potrzebna jest terapia małżeńska.

Jak leczy się PTSD? Stosuje się psychoterapię podtrzymującą, która ma przynieść ulgę w cierpieniu, dać zrozumienie, pomóc w rozładowaniu napięcia, skanalizowaniu emocji. Kolejny etap to korygowanie postaw, pomoc w adaptacji do otoczenia.

doktor Jan Wilk - kierownik Kliniki Psychiatrii 10. Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy, krajowy konsultant wojskowej służby zdrowia w dziedzinie psychiatrii

p

W zagranicznych armiach weterani są objęci opieką

Stany Zjednoczone. Amerykanie mają jeden z najbardziej rozbudowanych na świecie systemów wspierania byłych żołnierzy. Zarządza nim specjalna komórka Pentagonu, Departament Spraw Weteranów. Pomoc nie ogranicza się tylko do rent wojennych czy bezpłatnego dostępu do jednej z prawie 800 specjalnych klinik rządowych. Departament udziela kredytów mieszkaniowych, dofinansowuje wakacje. Zdarzały się jednak przypadki prób pozbywania się z wojskowego systemu pomocy żołnierzy cierpiących na zaburzenia psychiczne po misjach w Iraku i w Afganistanie - lekarze diagnozowali urazy jako choroby nabyte jeszcze przed misją.

Wielka Brytania. Rządowy system wspierania poszkodowanych w misjach żołnierzy nie cieszy się tam dobrą opinią. Przez wiele miesięcy brytyjskie media opisywały dramat Bena Parkinsona, który podczas misji w Afganistanie stracił obie nogi. Rodzice Parkinsona pozwali tamtejsze ministerstwo obrony, domagając się wysokiego zadośćuczynienia, które przeznaczą na leczenie, i zaprojektowanego dla potrzeb niepełnosprawnych domu. Rząd dopiero po kampanii prasowej zdecydował się wypłacić Parkinsonowi odszkodowanie w wysokości prawie 300 tys. funtów.