Po kontroli NFZ w sprawie tragicznej śmierci ciężarnej pacjentki z Pszczyny konsultant krajowy w dziedzinie perinatologii powiedział, że nie ma możliwości na postawie dokumentacji medycznej "stwierdzić, jakie motywy kierowały personelem opiekującym się pacjentką w momencie wdrażania określonych działań lub też braku ich wdrożenia". Oświadczył, że "działania, które zostały podjęte wobec pacjentki w trakcie jej pobytu w szpitalu nie były wystarczające i nie były adekwatne zarówno do sytuacji klinicznej, jak też pozyskiwanych w trakcie hospitalizacji wyników badań".

Reklama

Powiedział, że pacjentka kwalifikowała się do hospitalizacji. - To, że została przyjęta do szpitala było bardzo dobrą decyzją. Wdrożone wstępne działania były prawidłowe. Badania, które były zlecone, były odpowiednie do sytuacji. Natomiast w ciągu dalszego pobytu pacjentki w szpitalu nie wdrożono odpowiednich działań w związku z rozwojem sytuacji klinicznych - stwierdził prof. Wielgoś.

"Nie wiem, czy w rzeczywiści tak by było"

Zwrócił uwagę, że "u pacjentki występowały objawy początkowo świadczące o nasilającej się infekcji". - Następnie pojawiły się objawy wstrząsu septycznego, później niewydolność wielonarządowa i niestety nie było adekwatnych reakcji zarówno w postaci wdrażanych działań, jak i w postaci zlecanych badań i monitorowania stanu pacjentki. W związku z tym, nie doszło w odpowiednim momencie do takich działań, które być może zapobiegłyby temu tragicznemu zdarzeniu - ocenił prof. Wielgoś. Przyznał jednocześnie, że "nie wie, czy w rzeczywiści tak by było".

Konsultant krajowy w dziedzinie perinatologii zwrócił uwagę na bardzo szybki przebieg zakażenia i wstrząsu septycznego.

- To jest sytuacja, która zdarza się nieczęsto w położnictwie. Myślę, że personel opiekujący się pacjentką nie był świadomy, że tak dramatycznie szybko objawy będą postępowały. Być może nawet, gdyby wdrożone były wszelkie niezbędne działania, nie udałoby się uratować życia pacjentki. Tego jednak nie wiemy - zaznaczył prof. Wielgoś.

Podkreślił, że zarówno monitorowanie stanu pacjentki jak i działania, których nie podjęto - nie były prawidłowym postępowaniem.

Reklama

- My nie dysponujemy wynikami sekcji zwłok pacjentki - powiedział prof. Wielgoś. Wyjaśnił, że w związku z tym, iż zgon nastąpił w okresie krótszym niż 24 godz. była to sekcja prokuratorska. - Jej wyniki nie zostały nam udostępnione. Być może te wyniki rzucą nowe światło na sprawę - dodał konsultant krajowy w dziedzinie perinatologii.

Śmierć ciężarnej w Pszczynie

Chodzi o sprawę 30-latki, która we wrześniu zmarła w szpitalu powiatowym w Pszczynie. Jed­nos­tka prowad­zona jest przez Cen­trum Przed­siębior­c­zości CP Sp. z o.o. i rozpoczęła swoją dzi­ałal­ność leczniczą 1 sierp­nia 2018 r.

Kobieta była w 22. tygodniu ciąży, kiedy odeszły jej wody płodowe. U płodu już wcześniej stwierdzono wady rozwojowe. Kobieta zmarła w wyniku wstrząsu septycznego. Rodzina zmarłej uważa, że lekarze zbyt długo zwlekali z zakończeniem ciąży, co przyczyniło się do śmierci 30-latki. NFZ 2 listopada rozpoczął kontrolę w szpitalu w Pszczynie.