"To przygnębiająca sprawa. Maurycy S. został już wykluczony z partii, a Przemysław G. złożył rezygnację. Nie mam zastrzeżeń do CBA" - mówi Marek Borowski, założyciel SdPl.

Według CBA młodzi lewicowcy mieli pośredniczyć w przekazaniu łapówki miejskiemu urzędnikowi. Obaj za to pośrednictwo otrzymali "prowizję".

Reklama

Jeszcze niedawno byli nadziejami młodej lewicy. Przemysław G. brał udział w kampanii wyborczej LiD w 2007 r. "Szanowny panie prezydencie, pański brat i jego ekipa to mi podpadli. Miała być Polska, o jakiej marzyłem, prawa, sprawiedliwa, moralna" - odczytywał list w telewizyjnym spocie wyborczym LiD.

Wraz z 40 młodymi działaczami założył w Polsce sztab Baracka Obamy, by promować jego kandydaturę wśród Polonii. Z kolei Maurycy S. to były rzecznik Marka Borowskiego, kiedy ten w 2006 r. ubiegał się o fotel prezydenta Warszawy.

Sąd orzekł, że najbliższe trzy miesiące Maurycy S. spędzi w areszcie. Uniknął go Przemysław G., ale w zamian za wpłacenie kaucji.

"Przemysław G., kierownik marketingu w Warszawskim Ośrodku Sportu i Rekreacji, oraz Maurycy S., były wiceburmistrz jednej ze stołecznych dzielnic, powoływali się na wpływy w instytucjach samorządowych. Łapówka miała być przeznaczona dla pracownika Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie w zamian za wydanie decyzji administracyjnej dotyczącej dzierżawy gruntów jednego z warszawskich parkingów" - mówi Temistokles Brodowski, rzecznik CBA.