Przemysław G. i Maurycy S. w ostatnich wyborach parlamentarnych w Polsce domagali się moralności w polityce i egzekwowania prawa. Działali w SdPl, a podczas ostatnich wyborów prezydenckich w USA wspierali w Polsce aktywnie Baracka Obamę.
W ubiegłym tygodniu funkcjonariusze CBA zatrzymali obu. Zarzut: pośredniczenie we wręczeniu 25 tys. zł łapówki. Przemysław G., kierownik marketingu w Warszawskim Ośrodku Sportu i Rekreacji i Maurycy S., były wiceburmistrz jednej ze stołecznych dzielnic, powoływali się na wpływy w instytucjach samorządowych. "Łapówka miała być przeznaczona dla pracownika Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie w zamian za wydanie decyzji administracyjnej dotyczącej dzierżawy gruntów jednego z warszawskich parkingów" - mówi Temistokles Brodowski, rzecznik CBA.
Jak nieoficjalnie dowiedział się DZIENNIK, zarzuty usłyszeli także siostra jednego z działaczy Kinga G. oraz dwóch biznesmenów prowadzących parkingi w Warszawie. Maurycy S. i dwaj przedsiębiorcy trafili na trzy miesiące do aresztu.
Maurycy S. i Przemysław G. robili błyskotliwe kariery na lewicy. G. brał udział w kampanii wyborczej LiD w 2007 r. - Szanowny panie prezydencie, pański brat i jego ekipa to mi podpadli. Miała być Polska, o jakiej marzyłem: prawa, sprawiedliwa, moralna - odczytywał list w telewizyjnym spocie wyborczym LiD. Z kolei Maurycy S. to były rzecznik Marka Borowskiego z czasów, gdy ten w 2006 r. ubiegał się o fotel prezydenta Warszawy. "To przygnębiająca sprawa. Maurycy S. został już wykluczony z partii, a Przemysław G. złożył rezygnację. Nie mam zastrzeżeń do akcji CBA" - powiedział DZIENNIKOWI Marek Borowski, założyciel SdPl.