- Mam dwa raporty z Citizen Lab. Pierwszy z 24 stycznia bieżącego roku, który wskazuje na to, że na mój telefon było sześć włamań. Dotyczą one maja 2019 roku - mówił przed senacką komisją Kołodziejczak. - Drugi raport posiadam z 26 stycznia 2022 roku i z niego wynika, że to nie było tylko włamanie się do telefonu i śledzenie tego wszystkiego, ale i kradzież danych 16, 17 i 22 maja 2019 roku.

Reklama

- Uważam, z całą odpowiedzialnością, że inwigilowanie mnie, szpiegowanie mojego telefonu, wręcz prześladowanie nie tylko mnie, ale całego naszego ruchu, spowodowało, że wybory w 2019 roku były nierówne. Był odebrany równy dostęp do możliwości angażowania się w politykę - mówił lider AgroUnii. Jak dodał, AgroUnia chciała "odebrać monopol na polskiej wsi", chciała budować ruch polityczny. - Mam nieodparte wrażenie, że Pegasus użyty w moim telefonie miał na celu pokazanie posłom i rozpuszczenie takiej informacji, że Kołodziejczak może mieć związek z jakimiś służbami - tłumaczył.

Trwa ładowanie wpisu

"Uznałem, że to blef"

Jak dodał przed komisją Kołodziejczak przed włamaniem w maju spotkał się z Pawłem Kukizem, członkiem sejmowej komisji ds. służb. - Spotkałem się z Pawłem Kukizem i jednym z jego bliższych współpracowników w Warszawie - opowiadał Kołodziejczak. - W trakcie tej rozmowy padły informacje, które mnie zszokowały. Otóż Paweł Kukiz przekazał mi, że interesują się mną służby, a temat Agrounii i Michała Kołodziejczaka poruszany jest na komisji ds. służb - relacjonował. - Po tym szoku uznałem, że to blef. Nie było podstaw, żeby tak myśleć, że ktoś się mną interesował. I tutaj jest podejrzenie: czy Paweł Kukiz wiedział w 2019 roku, że mój telefon jest szpiegowany? Czy Paweł Kukiz specjalnie był o tym poinformowany, żeby takie plotki roznosić po tzw. mieście i świecie politycznym, żeby wystraszyć potencjalnych rozmówców Agrounii? - zastanawiał się Kołodziejczak.

- Mam pewność, że PiS, Jarosław Kaczyński, wykorzystali Pegasusa, by dowiedzieć się wszystkiego o ruchu, który może im zagrozić na polskiej wsi. Zrobili z tego narzędzie polityczne do rozbijania nas. Dodam jeszcze raz: nie było względem mnie żadnych zarzutów, spraw w sądach, które mogły powodować, by było użyte takie narzędzie wobec mnie. Jeżeli były jakieś podstawy, by używać wobec mnie Pegasusa, to są one takie same wobec wszystkich osób na tej sali. Jestem człowiekiem krystalicznie czystym, jeżeli chodzi o przestrzeganie prawa - mówił.

Dotąd grupa Citizen Lab potwierdziła, że oprogramowaniem Pegasus zainfekowane były telefony adwokata Romana Giertycha, prokurator Ewy Wrzosek i posła Krzysztofa Brejzy. W styczniu Citizen Lab poinformowała, że podsłuchiwani byli także lider Agrounii Michał Kołodziejczak i dziennikarz Tomasz Szwejgiert, zastępca redaktora naczelnego portalu Służby Specjalne, współautor książki o szefie MSWiA i koordynatorze służb specjalnych Mariuszu Kamińskim.