Doprecyzowując to, co powiedziałem dzisiaj rano: dla mnie najważniejsze w tej komisji jest to że będzie pracowała transparentnie, pod nadzorem mediów. Że polski parlament wybierze członków komisji, która zada właściwe pytania - tłumaczył prezydent.

Reklama

Nie jest najważniejszy werdykt tej komisji, od którego będzie się można odwołać do sądu. Ale nawet nie ten werdykt jest najważniejszy, ale to, że państwo będziecie mogli sobie wyrobić zdanie co do tych ludzi, którzy będą odpowiadali przed tą komisją - przekonywał podczas spotkania, zwracając się do osób zgromadzonych na placu Połczyna Zdroju.

Chcę wiedzieć, na przykład, dlaczego płaciliśmy za gaz więcej niż Niemcy. Ja chcę to wiedzieć - mówił Duda dodając, że on i jego rodzina także ponoszą koszty utrzymania mieszkania. - Chcę wiedzieć, dlaczego zawierano takie, a nie inne umowy z Gazpromem, kto te decyzje podejmował, na jakiej zasadzie, kto mu doradzał. I opinia publiczna w Polsce ma prawo to wiedzieć, bo to się wszystko odbija na naszych portfelach - mówił prezydent.

Według niego, "jest bardzo wiele takich spraw" i "najwyższy czas, żebyśmy się o nich dowiedzieli, bo były skutecznie zamiatane pod dywan", a prokuratury i sądy "nie były skłonne się nimi zajmować".

Przywołał też komisję śledczą ws. "afery Rywina" stwierdzając, że niewiele osób pamięta obecnie, jaki był jej werdykt, "ale wszyscy pamiętają, kto przed tą komisją stawał, co mówił i jaki był ogólny odbiór". Ten odbiór właśnie - jak zaznaczył prezydent - "w ogromnym stopniu zakończył chorobę, jaką była gigantyczna korupcja w Polsce".

Dodał, że wierzy, iż komisja ds. zbadania rosyjskich wpływów "dobrze wybrana przez parlament i dobrze poprowadzona przez jej członków" da taki efekt, że - jak powiedział - "rosyjskie wpływy, które dzisiaj bardzo wyraźnie widać w naszych mediach, w tych różnych panicznych krzykach, wypowiedziach i wyzwiskach - ten strach świadczy o tym, jak te rosyjskie wpływy były wielkie i jak bardzo niektórzy się boją, że te wpływy dzięki tej komisji, między innymi, na przyszłość się zakończą".

"Ja się na przykład nie boję"

Reklama

Jak przekonywał, "ludzie, ulegający rosyjskim wpływom będą musieli odjeść nie dlatego, że będą skazani, ale dlatego, że wyborcy ich odsuną". Jak dodał "politycy, którzy działali w interesie Rzeczypospolitej Polskiej na przestrzeni ostatnich 16 lat, którzy realizowali polskie interesy, nie boją się w Polsce ani żadnej komisji, ani żadnego trybunału". - Bo ja się na przykład nie boję, bo nie mam ku temu żadnego powodu - powiedział.

Realizowałem, realizuję i będę realizował polskie interesy. Zawsze, bez ustanku i nikt mnie w tym zakresie nie zatrzyma. (...) Najpierw interes Polski, mojej Rzeczypospolitej i moich rodaków, potem długo, długo, długo nic, a potem dopiero jakieś inne interesy. Wtedy kiedy nasze są pozytywnie załatwione - oświadczył Duda. Jak zapewnił taką kolejność będzie przyjmował do ostatniego dnia urzędowania. - A ten ostatni dzień mojego urzędowania to będzie 5 sierpnia 2025 roku - tak przewiduje polska konstytucja i tak będzie - dodał.

Prezydent stwierdził, że nigdy nie zrozumie, jak można "porzucić ważną funkcję w Rzeczypospolitej Polskiej, ważny, odpowiedzialny urząd, po to, żeby pracować gdzieś w Brukseli". - Są granice pazerności na pieniądze. Tak mogłoby się wydawać. Widać niektórzy ich nie znają - powiedział.

Nie słuchajcie różnych beznadziejnych i naiwnych dywagacji różnego rodzaju dziennikarzy i pożal się Boże polityków w mediach o tym, jak to Andrzej Duda chce objąć jakąś funkcję międzynarodową. Andrzej Duda zrezygnował z funkcji posła do Parlamentu Europejskiego po to, żeby zostać prezydentem RP i sprawuje ten urząd z największą dumą z państwa wyboru - powiedział ponadto prezydent.

Elżbieta Bielecka, Marcin Jabłoński