Marsz jest formą uczczenia rocznicy pierwszych częściowo wolnych wyborów 4 czerwca 1989 roku. Odbywa się, według deklaracji organizatorów z PO, "przeciw drożyźnie, złodziejstwu i kłamstwu, za wolnymi wyborami".
Uczestnicy zebrali się przy placu Na Rozdrożu, gdzie umiejscowiona jest podwyższona platforma dla liderów marszu. W marszu biorą udział liderzy wszystkich głównych ugrupowań opozycyjnych. Na Placu na Rozdrożu można zauważyć m.in. Donalda Tuska i innych liderów Koalicji Obywatelskiej, a także Władysława Kosiniaka-Kamysza, Szymona Hołownię, Włodzimierza Czarzastego, Adriana Zandberga.
Na marszu obecni są m.in. prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski i były prezydent Lech Wałęsa.
Lech Wałęsa: Jak nie chcecie mnie słuchać, to…
Panie i panowie, podejrzewam, że tylu słuchaczy to już w życiu mi się nie zdarzy. Na takich spotkaniach chcę powiedzieć, że jak dobrze wiedzieć, to jestem człowiekiem sukcesu tysiąclecia. Robotnik, elektryk, dużo dzieci, cztery profesury honorowe, ponad sto doktoratów, a medali mam więcej niż Breżniew - mówił Lech Wałęsa.
Na wszystkie rzeczy i kłopoty patrzyłem przez praktyka. Nie mam nic przeciw teorii, ale z teorii wybierałem to, co mi pasowało - dodał. Jakie problemy widzę? Rosja-Ukraina, podważanie roli ojca świętego, w Polsce Kaczyński i Braun. Jak więc odnieść sukces? Podpowiem wam - Czy wiecie, że nie zaistniałaby Solidarność, gdybym chciał teoretycznie zrealizować program Bogdana Borusewicza - mówił.
Teoretycznie to wszystko jest dość skomplikowane, jak to, że zostałem agentem SB. Teoretycznie nie ma obrony, a praktycznie patrzcie, jakie to proste. Jest taki słynny Cenckiewicz. Zastanawiałem się, dlaczego on mnie tak nie lubi. Doszedłem do wniosku, że on w to wierzy. Bo ten robotnik nie mógł tego osiągnąć, musiała mu pomagać bezpieka i dlatego mu się udało - mówił Wałęsa. A dlaczego mnie agentem robi Kaczyński? Bo on wiedział, że ja mu nie daruję zniszczenia Polski. I rzucił potwarz, byście odeszli ode mnie. Przeczekałem to. Bo wiem, że przyjdzie dzień, w którym powiemy: Panie Kaczyński, taczki stoją - stwierdził. Zaapelował też do policji, by nie chroniła PiS, tylko stała za narodem.
Zniecierpliwiony przemówieniem tłum zaczął skandować "Idziemy, idziemy". W odpowiedzi Wałęsa stwierdził żartobliwie, że jak nie chcecie mnie słuchać, to kończę.
Cała impreza ma się zakończyć ok. godz. 18.