Legnicka prokuratura w grudniu 2022 r. umorzyła śledztwo ws. nieumyślnego spowodowania śmierci Łukasza Łągiewki, który zmarł na początku sierpnia 2021 r. po policyjnej interwencji we Wrocławiu.
Policję wezwał ojciec mężczyzny, który podejrzewał, że syn chciał popełnić samobójstwo. Funkcjonariusze weszli siłowo do mieszkania. Według policji, mężczyzna "wymachiwał nożem w kierunku funkcjonariuszy i groził jego użyciem, w związku z czym został obezwładniony". Policja tłumaczyła wówczas, że ze względu na stan psychofizyczny mężczyzna został przekazany ratownikom medycznym. Zmarł po kilku godzinach w szpitalu.
Umorzenie śledztwa
Jak informowała podczas posiedzenia sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych prokurator Ewa Szatkowska, zastępca dyrektora Departamentu Postępowania Przygotowawczego Prokuratury Krajowej, śledztwo w tej sprawie zostało umorzone z powodu "braku znamion czynu zabronionego". - Z opinii biegłych w tej sprawie wynikało, że stwierdzone u Łukasza Ł. zewnętrzne obrażenia ciała miały charakter powierzchowny, obrażenia te nie przyczyniły się do jego zgonu. Badania pośmiertne nie wykazały cech wywierania ucisku na narządy szyi i klatki piersiowej (…) Zgon Łukasza Ł. nastąpił z powodu następstw ostrego zatrucia kokainą na tle wcześniejszych zmian w obrębie mięśnia sercowego i miąższu wątroby - mówiła prokurator.
Decyzja o umorzeniu śledztwa była nieprawomocna i została zaskarżona przez pełnomocnika rodziny zmarłego.
Podczas czwartkowego posiedzenia Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Fabrycznej częściowo uwzględnił zażalenie ws. umorzenia śledztwa. Posiedzenie sądu było niejawne, o jego postanowieniu poinformowali dziennikarzy przedstawicielka prokuratury i pełnomocnicy rodziny zmarłego.
Prokurator Patrycja Chojnacka-Zakrzewska z Prokuratury Okręgowej w Legnicy poinformowała, że sąd uwzględnił zażalenie w wątku dotyczącym interwencji policji, natomiast utrzymał umorzenie w kwestii postępowania personelu medycznego w szpitalu i ratowników medycznych.
Sąd nie podzielił argumentów prokuratora w ocenie zachowania policjantów i w tym zakresie uchylił decyzję o umorzeniu śledztwa, wskazując na czynności konieczne do wykonania. Wskazania te są wiążące dla prokuratora i w tym zakresie postępowanie przygotowawcze będzie toczyło się nadal - powiedziała prokurator.
Dodała, że sąd podzielił ocenę prokuratora w kwestii postępowania personelu medycznego i ratowników, iż w ich przypadku brak jest znamion czynu zabronionego.
"Niechlujny sposób prowadzenia postępowania"
Pełnomocnik rodziny Łukasza Łągiewki radca prawny Wojciech Kasprzyk poinformował, że będzie wnioskował o wyłączenie z tego śledztwa Prokuratury Okręgowej w Legnicy oraz o to, by badania toksykologiczne wykonano w innym niż dotychczas ośrodku medycyny sądowej.
Prokuratura Okręgowa w Legnicy w bardzo niechlujny sposób prowadziła to postępowanie. Podnosiliśmy kwestię, że Łukasz Łągiewka nie zmarł na skutek przedawkowania kokainy. I to dzisiaj sąd tutejszy również stwierdził, że należy to zbadać, ponieważ materiał dowodowy, na którym zostało oparte to postanowienie, jest nierzetelny. Opinie, które były wydawane przez biegłych zakładu medycyny sądowej, same się wykluczały w swoich tezach - powiedział Kasprzyk.
Podkreślił, że pełnomocnicy cały czas twierdzą, że doszło do asfiksji, czyli podduszania człowieka i Łukasz Łągiewka był maltretowany przez policjantów.
Dodał, że to nie jest jedyna sprawa, którą prowadzi w związku ze śmiercią człowieka po interwencji policji. - To jest podobna sprawa, którą prowadzimy na przestrzeni ostatnich dwóch lat. To jest osiem (przypadków) śmierci na skutek interwencji policji. Ta sprawa musi być bardzo wybitnie zbadana. Liczymy na nowego ministra sprawiedliwości, który również włączy się w te postępowania i stworzy specjalną komisję, która zajmie się badaniem przyczyn i skutków działań policji - powiedział Kasprzyk.
Roman Skiba