Pożar w budynku przy ulicy Chełmońskiego w Kędzierzynie-Koźlu zauważono w czwartek przed południem. Jak się okazało, w opuszczonym magazynie przy porcie rzecznym, członkowie zorganizowanej grupy przestępczej działającej w różnych częściach kraju, zgromadzili około 400 plastikowych pojemników z różnego rodzaju chemikaliami.

Reklama

Akcja straży

W akcji gaszenia pożaru uczestniczyło w sumie ponad 30 zastępów straży pożarnej, w tym wyspecjalizowane jednostki ratownictwa chemicznego. Po kilku godzinach strażakom udało się opanować pożar. Obecnie, na pogorzelisku nadal są strażacy, którzy kontrolują, czy pod warstwą spalonego tworzywa nie tli się ogień. Jak zapewniają strażacy i władze Kędzierzyna-Koźla, dzięki silnemu wiatrowi, który zwiewał chmurę dymu nad obszary niezamieszkałe, nie było i nie ma zagrożenia dla ludzi mieszkających w mieście i okolicznych wsiach.

Reklama
Reklama

Wszczęto postępowanie

Na stronie urzędu miasta Kędzierzyna-Koźle w piątek zamieszczono komunikat dotyczący dalszych działań związanych z pogorzeliskiem i innymi składowiskami nielegalnych odpadów, które na terenie miasta zidentyfikowała Wojewódzka Inspekcja Ochrony Środowiska.

"Gmina Kędzierzyn-Koźle na bieżąco monitoruje i podejmuje wszelkie możliwe działania zmierzające do usunięcia porzuconych odpadów. Należy przy tym zaznaczyć, że pojemniki i beczki z nieustaloną zawartością znajdowały się w halach należących do prywatnych osób lub firm, które je wynajęły. Miasto nie wydało żadnych pozwoleń zezwalających na utworzenie tego typu składowisk. Zgodnie z przepisami za ich usunięcie z miejsc nieprzeznaczonych do składowania odpowiada posiadacz odpadów lub władający powierzchnią gruntu, jeżeli posiadacz nie zostanie ustalony" - napisano w komunikacie magistratu.

"W momencie ujawnienia składowiska przy ul. Chełmońskiego działania w tym zakresie poza miastem podjął również Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, który ma szerokie kompetencje w zakresie kontroli i karania sprawców czynów przeciwko środowisku. Władze Kędzierzyna-Koźla od samego początku ściśle współpracują ze wszystkimi instytucjami, w tym także z organami ścigania. Samorząd wszczął również postępowanie administracyjne, które jest jednak niezwykle skomplikowane i długotrwałe ze względu na konieczność m.in. przesłuchania w charakterze świadków dużej ilości osób, z czego część przebywała lub przebywa w aresztach. Jedynie organy ścigają dysponują odpowiednimi narzędziami i instrumentami do wykrycia i ukarania sprawców" - poinformował urząd miasta.

Jak powiedział PAP Stanisław Bar, rzecznik opolskiej prokuratury, po zakończeniu wszystkich prac przez strażaków, specjaliści pobiorą próbki i będą starali się ustalić wszystkie okoliczności i przyczyny pożaru. Nie wiadomo jeszcze, kto ostatecznie będzie prowadził śledztwo.

Prokuratura w Katowicach prowadzi szeroko zakrojone śledztwo w sprawie zorganizowanej grupy przestępczej, która w wielu miejscach na terenie kraju organizowała nielegalne wysypiska odpadów niebezpiecznych. Magazyn, który spłonął, był objęty jednym z wątków tego śledztwa. Jesteśmy przygotowani do wszczęcia postępowania w kierunku artykułu 163 paragraf 1 kodeksu karnego, który mówi o sprowadzeniu zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób, albo mieniu w wielkich rozmiarach, za co grozi kara do 10 lat więzienia. Nie jest jednak wykluczone, że śledztwo trafi do Katowic - wyjaśnia prokurator Bar.

W sąsiedztwie pogorzeliska nadal pracują specjaliści WIOŚ, którzy kontrolują jakość powietrza i pobrali próbki wody z sąsiadującego ze spalonym magazynem wód kanału. Teren sąsiadujący z pogorzeliskiem jest zabezpieczany przed przeniknięciem wód pogaśniczych do Kanału Gliwickiego i Odry.