Propozycja wprowadzenia specjalnych opłat za odprowadzanie wód opadowych i roztopowych do kanalizacji, zgłoszona przez Izbę Gospodarczą Wodociągi Polskie i Związek Miast Polskich, nie została uwzględniona w ostatnim projekcie nowelizacji ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i odprowadzaniu ścieków oraz Prawa wodnego. Choć samorządy i branża wodociągowa popierają takie rozwiązanie, to brak zmian prawnych oznacza, że wody opadowe nadal nie będą traktowane jako ścieki, a gminy będą musiały samodzielnie regulować kwestię opłat za ich odprowadzanie.

Reklama

Obserwuj kanał Dziennik.pl na WhatsAppie

Wykluczenie wód opadowych i roztopowych z definicji ścieku

Nowe Prawo wodne, wprowadzone w 2018 roku, wykluczyło wody opadowe i roztopowe z definicji ścieku. Miało to na celu poprawę sytuacji związanej z nieprzestrzeganiem przez Polskę przepisów dotyczących oczyszczania ścieków. Jednak, ta zmiana prawna, zamiast rozwiązać problem, stworzyła nowe trudności dla gmin. Bez możliwości pobierania opłat za odprowadzanie wód opadowych i roztopowych, samorządy znalazły się w sytuacji, w której muszą ponosić koszty związane z zarządzaniem tymi wodami, nie mając odpowiednich narzędzi finansowych.

Jak podkreślił Mateusz Faron w rozmowie z Portalsamorzadowy.pl, obecne prawo nie precyzuje wystarczająco praw i obowiązków związanych z odprowadzaniem wód do gminnych systemów kanalizacyjnych. To oznacza, że zarówno gminy, przedsiębiorstwa, jak i właściciele nieruchomości często nie wiedzą dokładnie, jakie mają uprawnienia i obowiązki w tej kwestii.

W mojej opinii problem związany z definicjami ścieków i wód opadowych lub roztopowych został w tej chwili podjęty, gdyż pojawił się realny kłopot z pobieraniem opłat za odprowadzanie deszczówki. Sądy różnie orzekają w sprawie tego, co ma być podstawą do ustalania cen: uchwała rady gminy podjęta na podstawie artykułu 4 ustawy o gospodarce komunalnej, czy wyłącznie wewnętrzne cenniki i umowy cywilnoprawne, które są przyjmowane przez przedsiębiorstwa komunalne i gminy. Brak uchwały w opinii części sądów oznacza darmowe odprowadzania deszczówki - powiedział Mateusz Faron z Kancelarii Radców Prawnych Zygmunt Jerzmanowski i Wspólnicy.

Reklama

W obliczu braku jednolitej regulacji prawnej, wiele gmin wprowadziło własne rozwiązania, takie jak opłaty za odprowadzanie wód opadowych. Te opłaty są zwykle naliczane proporcjonalnie do ilości odprowadzanych wód lub powierzchni nieruchomości, która nie jest przepuszczalna dla wody. Przykładem takich miast są Poznań i Bydgoszcz, gdzie takie systemy funkcjonują od dłuższego czasu. Podobne rozwiązania zostały wdrożone również w mniejszych gminach.

Jak przyznaje prawnik, wraz ze wzrostem znaczenia zagospodarowania wód opadowych, wiele samorządów boryka się z coraz większymi trudnościami finansowymi związanymi z realizacją niezbędnych inwestycji w tym zakresie.

Izba Gospodarcza Wodociągi Polskie oraz Związek Miast Polskich zaproponowały, aby gminy uzyskały prawo do ustalania specjalnych opłat za odprowadzanie wód opadowych i roztopowych do kanalizacji. Podobnie jak w przypadku taryf za wodę i ścieki, to rady gmin miałyby podejmować decyzje w tej sprawie.

Przepisy nie przewidują wprowadzenia odrębnych taryf za odprowadzanie wód opadowych i roztopowych

Pomimo zapowiedzi, ostateczny projekt ustawy z 1 października nie zawierał postulowanego przepisu. Ministerstwo Infrastruktury, dostrzegając rozbieżności w interpretacjach dotyczących opłat za odprowadzanie wód opadowych i roztopowych, podjęło inicjatywę opracowania kompleksowych rozwiązań prawnych mających na celu usunięcie istniejących wątpliwości i zapewnienie jednolitej praktyki w tym zakresie.

Jak wynika z otrzymanych informacji, obecne prace legislacyjne, dotyczące zarówno ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków (UC59), jak i projektu nowelizacji ustawy Prawo wodne (UD48), nie przewidują wprowadzenia regulacji umożliwiających zatwierdzanie odrębnych taryf za odprowadzanie wód opadowych i roztopowych do systemów kanalizacyjnych.

Ministerstwo Infrastruktury sygnalizuje potrzebę dogłębnych badań nad potencjalnymi konsekwencjami społecznymi proponowanych zmian prawnych dotyczących opłat za odprowadzanie wód opadowych i roztopowych. Oznacza to, że na chwilę obecną nie należy spodziewać się ujednoliconych regulacji na poziomie krajowym w tym zakresie. Kwestia ta pozostanie zatem w gestii samorządów, które nadal będą miały swobodę w kształtowaniu lokalnych systemów opłat.

Opłata za odprowadzanie deszczówki

Instytut Gospodarki Wodnej przeprowadził analizę, z której wynika, że opłata za odprowadzanie wód opadowych mogłaby być zbliżona wysokością do obecnych opłat za ścieki, sięgając średnio kilkudziesięciu złotych miesięcznie na jedno gospodarstwo domowe. Proponowany model opiera się na pojęciu "powierzchni spływu", czyli obszaru, z którego woda opadowa jest odprowadzana do kanalizacji. Opłata miałaby więc pokrywać gotowość gminy lub przedsiębiorstwa wodociągowego do przyjęcia tych wód, niezależnie od faktycznej ilości opadów. Warto jednak podkreślić, że nie wszyscy mieszkańcy byliby obciążeni takimi opłatami, ponieważ istnieje możliwość zagospodarowania wód opadowych na własnym terenie, np. poprzez odprowadzanie ich na trawniki lub gromadzenie w zbiornikach.

Chodzi wręcz o to, aby mobilizować odbiorców do odłączania się od kanalizacji i zatrzymywania wody opadowej u siebie. W tym przypadku jest inaczej niż przy kanalizacji sanitarnej. Zależy nam, żeby jak najwięcej osób odłączało się od kanalizacji deszczowej - mówi Grzegorz Gałabuda, ekonomista Izby Gospodarczej "Wodociągi Polskie", cytowany przez DGP.

Jak jest obecnie?

Zgodnie z obowiązującymi przepisami, obowiązek zagospodarowania wód opadowych i roztopowych spoczywa na właścicielu nieruchomości. Zastosowanie systemów retencyjnych zwalnia go z opłat za odprowadzanie tych wód do kanalizacji. Należy pamiętać, że istnieje ścisły podział na systemy kanalizacji: sanitarnej (dla ścieków) oraz deszczowej (dla wód opadowych). Wprowadzanie wód opadowych do kanalizacji sanitarnej jest zabronione i stanowi wykroczenie zagrożone karą ograniczenia wolności lub grzywny.

Polecamy miesięczną subskrypcję cyfrową DGP - Pakiet Premium