Zdarzenie miało miejsce 2 lutego. Nastolatek z Warszawy spędzający ferie w górach wjechał na zamkniętą trasę narciarską na Jaworzynie Krynickiej. Pracował tam ratrak; chłopiec wjechał w stalową linę przyczepioną do maszyny.
14-latek z poważnymi obrażeniami szyi trafił do szpitala - najpierw do placówki w Krynicy, potem do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie.
Mimo starań pracowników szpitala, chłopiec zmarł w nocy, z soboty na niedzielę.
Prokuratura w Muszynie wszczęła w tej sprawie postępowanie. Wyjaśni, czy trasa, na którą wjechał nastolatek była właściwie oznaczona.