W połowie mijającego tygodnia media pisały, że "nowa TVP" odmawia ujawnienia informacji dotyczących wynagrodzeń obecnych dziennikarzy i prezenterów stacji. To szczególne zaskoczenie, biorąc pod uwagę, że jeszcze niedawno, zaledwie kilka tygodni temu, telewizja publiczna nie miała oporów przed przedstawieniem danych dotyczących zarobków osób, związanych z nią w okresie rządów PiS.
Na portalu X Sieć Obywatelska Watchdog Polska udostępniła odpowiedź TVP na pytanie o obecne stawki w firmie. Według komunikatu stacji, ujawnienie tych informacji mogłoby zwiększyć konkurencję, jednocześnie osłabiając pozycję TVP na rynku oraz jej zdolność do przyszłych negocjacji.
Medioznawca z Uniwersytetu Łódzkiego, dr Krzysztof Grzegorzewski, podczas rozmowy z nami, skomentował brak ujawnienia aktualnych zarobków gwiazd TVP jako "podwójny błąd". Wyraził oczekiwanie, że poznamy wynagrodzenia osób, które obecnie kształtują oblicze telewizji, a następnie porównamy je z jakością nadawanych programów. Grzegorzewski podkreślił też, że jeśli już ujawniono, jak wysokie wynagrodzenia otrzymywali pracownicy PiS-owskiej TVP, to społeczeństwo ma pełne prawo oczekiwać jawności dotyczącej zarobków obecnych gwiazd telewizji.
Dlaczego zarobki dziennikarzy TVP powinny być jawne?
Aneta Malinowska, Dziennik.pl: Dlaczego pan uważa, że zarobki dziennikarzy i tzw. gwiazd nowej TVP powinny być jawne?
Dr Krzysztof Grzegorzewski, medioznawca UŁ: Moim zdaniem w telewizji publicznej powinna obowiązywać pełna transparentność dotycząca wynagrodzeń. Stawki powinny być jawne, a dostęp do tych informacji ułatwiony. Kiedyś, aby zdobyć takie dane, korzystaliśmy z miesięcznika "Press", gdzie regularnie prezentowano widełki oraz średnie zarobki w mediach lokalnych i ogólnopolskich. Zrozumiałe jest, że prywatne stacje, ze względów konkurencyjnych, mogą zdecydować się utrzymać poufność w kwestii umów z dziennikarzami, media publiczne jednak powinny takie dane odtajnić.
Po drugie utajnianie wynagrodzeń w tym momencie jest podkładaniem się, nazwijmy to prawicowo-skrajnie-konserwatywnej publiczności i powiedzmy wprost – przeciwnikom politycznym. A TVP ma przeciwników, co bardzo widać. Dlatego uważam, że w obecnej fazie odbudowy TVP nie powinna sobie pozwalać na błędy, które narażają ten proces na krytykę.
To znaczy?
Teraz ci wszyscy "prawicowcy", gdy będą mówić o podwójnych standardach, będą mogli podnieść wrzask i oni będą mieli rację, a nie obecny likwidator TVP. Ujawnione zostały wynagrodzeniadziennikarzy poprzedniej ekipy, dlatego teraz również powinny być dostępne informacje dotyczące zarobków obecnych dziennikarzy czy prezenterów, zwłaszcza tych najbardziej znanych.
Uważam, że nie wolno w tak niemądry sposób lać wody na młyn przeciwnikom, wrogom politycznym, bo to są ludzie, którzy zniszczyli tą telewizję.
Czyli władze TVP nietransparentnością ściągają na siebie i stacje publiczne jeszcze większe problemy?
Tak. Zamiast skupiać się na transparentności odwrócić uwagę od "kolesiostwa", czy nadmiernych wydatków nie wiadomo na co – brnie w to. To jest niedobre. Jeżeli ludzie pokroju Rafała Ziemkiewicza, który programowo obraża ludzi od lewa do prawa, mogą się na ten temat wypowiadać, to ja nie mogę mu teraz powiedzieć publicznie: "panie Ziemkiewicz sorry, ale kłamie pan, bo te zarobki są znane i niestety to jest nieprawdą, co pan mówi". Ziemkiewicz ma rację, wytykając to likwidatorowi TVP.
Jednocześnie moim zdaniem nieujawnienie zarobków dziennikarzy to jedynie wierzchołek góry lodowej. Ważne jest, aby TVP pokazała postawę proaktywną, skoncentrowaną na transparentności, co pozwoli uniknąć podwójnych standardów i podniesie zaufanie społeczeństwa do odbudowywanej telewizji.
Grzegorzewski: Tam na pewno pracują ludzie, którzy jedynie przekładają papierki
Wracając na chwilę jeszcze do zarobków. Stacja jest publiczna, pieniądze również. Jakie, a właściwie czyje zarobki powinny zostać ujawnione?
Jeżeli chodzi o zarobki np. reporterów, researcherów, wydawców i producentów to wystarczyłyby podać ogólne widełki i to byłoby uczciwe. Nawet ludzie starający się o pracę w mediach, wiedzieliby, na jakich warunkach tam startują, czy warto sobie zawracać głowę, czy lepiej szukać innej drogi zawodowej.
Natomiast jeśli chodzi o zarobki frontowych dziennikarzy TVP, tych najbardziej znanych, to one powinny być ujawnione szczegółowo. Zaznaczam - zarobki, a nie zapisy o ewentualnych kosztach wykupu przez konkurencję.
Poza tym biurokracja. Tam na pewno pracują ludzie, którzy jedynie przekładają papierki. Ludzie kompletnie nikomu nie znani, którzy podejmują decyzje często jednym pociągnięciem pióra czy długopisu, a potrafią zarobić dużo więcej niż dziennikarz. I tu jest problem i tutaj trzeba by odchudzić biurokrację mediów publicznych.
W mediach prywatnych wygląda to inaczej…
Przede wszystkim o mediach prywatnych możemy powiedzieć, że one muszą się kierować logiką rynku. Nie mogą sobie pozwolić, żeby dyrektor X czy Y, czy producent, który nie odpowiada de facto za nic, poza tym, że podpisuje papierki, dostawał pieniądze, które są przepalane.
Oczywiście w mediach prywatnych istnieją różne stanowiska, również takie jak dyrektorzy wykonawczy, szefowie działów itd., ale ich rola jest funkcjonalna. Oni są potrzebni do wykonywania określonych zadań, których efekty są widoczne. Jeśli ich praca przyczynia się do konkretnych zysków dla stacji, to jest jasne, że tacy ludzie są wynagradzani bardzo dobrze.
Ochrona przed konkurencją? "Ta argumentacja jest zwodzeniem opinii publicznej"
A jak pan ocenia argument TVP o ochronie informacji przed konkurencją i przed podkupieniem dziennikarzy przez stacje prywatne?
Moim zdaniem ta argumentacja jest jedynie pozornym i nieadekwatnym wytłumaczeniem sytuacji. Nie chcę określać jej jako fałszywej, ale jest to próba zwodzenia opinii publicznej, po prostu. Gdyby dziennikarze ci mieli szansę pracować np. w TVN czy Polsacie, to już dawno by tam pracowali. Uważam, że kto miał pójść do konkurencji, to już dawno to zrobił. Dla mnie to tłumaczenie nie jest wiarygodne.
Jakie są pana oczekiwania dotyczące przyszłości TVP w kontekście zmian, jakie teraz tam zachodzą?
W TVP cała struktura jest szalenie nietransparentna. Mówi się głośno jedynie o zarobkach gwiazd i dziennikarzy, głównie tych znanych. Jednak moim zdaniem, najważniejsze powinno być teraz przeprowadzenie rzetelnego audytu.
Jednakże nawet osoby z komisji śledczych takie jak: Dariusz Joński czy Michał Szczerba, mimo licznych kontroli poselskich, dotychczas nie zdecydowali się na przeprowadzenie audytu w mediach publicznych. Może nie mieli do tego dostępu, tego nie wiem, ale na pewno taka kontrola, na co dokładnie są wydawane ogromne pieniądze publiczne, tam by się przydała.
Poza tym ciekawi mnie, czy ktokolwiek sprawdził, czy sprawdzi dokumenty i jak to wszystko tam wyglądało i wygląda, zanim te dokumenty mogą zostać zniszczone, o ile już nie zostały. To powinno być priorytetem dla nowej władzy i powinni taką kontrolę ogłosić publicznie.
Kilka tygodni temu skoncentrowano się na informacjach o zarobkach takich postaci jak Holecka, Adamczyk czy Pereira, co zadowoliło opinię publiczną. Niemniej jednak, rozmowy z ludźmi z branży sugerują, że w TVP są dyrektorzy, powiedzmy "ukrywający się gdzieś po gabinetach", których nikt nigdy na dobrą sprawę nie widział, a zarabiający wiele więcej niż dziennikarze. Moim zdaniem to jest obszar, który wymaga dokładnego zbadania i wprowadzenia porządku.
Pytając przewrotnie, może rozwiązaniem byłaby prywatyzacja mediów publicznych?
Nie wiem. Zakładam jednak, że gdyby ktoś wpadł na pomysł prywatyzacji mediów, to od razu zostałyby one "odchudzone" o połowę albo więcej.
W Polsce, niestety, przyjęło się, że tam, gdzie pojawiają się środki publiczne, brak jest zupełnie logicznych zasad rynkowych. A powinno być odwrotnie. Tam, gdzie istnieje publiczny interes, należy skupić się na rzetelnym przeglądzie i rozliczeniu poszczególnych jednostek.
Dlatego powtarzam się, ale uważam, że tam konieczny jest gruntowny audyt. Struktura mediów publicznych powinna być prześwietlona od góry do dołu w sposób jawny i transparentny.
Pojawiają się propozycje likwidacji kanałów TVP, właśnie w celu wprowadzenia większych oszczędności. Jak pan ocenia takie zapowiedzi?
Moim zdaniem jednak przede wszystkim warto skoncentrować się na przeprowadzeniu audytu, zamiast na oślep proponować zamykanie kanałów. Rzecz nie jest w tym, ile jest kanałów, ważne jest wypełnienie ich treścią. Najważniejsze jednak są koszty struktury, biurokracji i to one powinny być redukowane, tam powinno się szukać oszczędności, tam powinno się kierować logiką finansową, logiką gospodarności i opłacalności.
Medioznawca: Kluczowe będzie to, co wydarzy się w TVP w 2024 roku
Trochę wróżąc z fusów … z wiedzy, jaką posiadamy, przeprowadzane zmiany przyniosą pozytywne rezultaty?
Dla mnie kluczowe będzie to, co wydarzy się w TVP w 2024 roku. To czas, kiedy oczekuję wielu przejawów dobrej woli i gotowości do działania, zakładając, że aktualne władze TVP dążą nie tylko do pozbycia się PiS-owskich propagandystów, ale także do odbudowy ramówki.
Ciekawie będzie obserwować, co uda się zbudować w ciągu roku. Za rok od teraz będę w stanie ocenić, czy rzeczywiście udało im się stworzyć dobrą telewizję, czy ich produkcje zyskują popularność wśród widzów i czy osiągają dobre wyniki oglądalności.
To również będzie sprawdzian dla tych, którzy twierdzili, że po pozbyciu się zwolenników PiS-u, TVP straci na atrakcyjności.
Również wyjaśnienie sprawy, o której mówiła Magdalena Rigamonti, czyli telefony od polityków do dziennikarzy. To też uważam za istotną kwestię.
Poza tym warto się zastanowić, co dalej, a wspomniany wyżej audyt mógłby dostarczyć odpowiedzi na pytania, zwłaszcza dotyczące zatrudnienia osób na wysokich stanowiskach bez realnego uzasadnienia, jak również sprawdzić, czy ci, którzy byli odpowiedzialni za realizację programów w czasach poprzedniej ekipy rządzącej, nadal pełnią funkcje kierownicze. Warto precyzyjnie ustalić, czy ci kierownicy, czy dyrektorzy, którzy akceptowali te wszystkie straszne PiS-owskie programy, nadal są tam zatrudnieni. Ich odpowiedzialność za wcześniejsze decyzje również powinna być jasno określona i rozliczona.
Kontakt: aneta.malinowska@infor.pl