Do morderstwa doszło 16 lipca 2000 roku. Oskarżonemu, który jest bratankiem męża ofiary, zarzucono zabójstwo z motywem seksualnym, dokonane ze szczególnym okrucieństwem. Ponieważ w czasie, gdy doszło do popełnienia tej zbrodni oskarżony był nieletni (miał 15 lat), grozi mu nie dożywocie, a do 25 lat więzienia. Oskarżony nie przyznaje się, do tej pory nie złożył żadnych wyjaśnień.

Reklama

Przesłuchanie świadka

W poniedziałek białostocki sąd okręgowy przesłuchał w tej sprawie m.in. 38-letniego obecnie mężczyznę, który w śledztwie zeznał, że - w dość przypadkowej sytuacji - usłyszał, iż - niezbyt znany mu chłopak - w 2002 lub 2003 roku miał się niejako chwalić dokonaniem tej zbrodni.

Reklama

Nastoletni wówczas chłopcy, uczniowie szkoły średniej, jechali samochodem ze wspólnym znajomym, który był kierowcą. Kierowca jechał z tym świadkiem, gdy dosiadł się do nich jeszcze jeden chłopak - kolega z klasy kierującego autem. Świadek określił tę osobę mianem "surażaka", czyli mieszkańca Suraża. I ten chłopak miał w czasie jazdy samochodem powiedzieć, że "zabił babcię czy ciotkę" i przykrył ciało dywanem.

Ta osoba mówiła wówczas sporo rzeczy, ale ja stwierdziłem, że (...) +cwaniakuje+, czy chce się popisać. Mówił więcej rzeczy, ale ja lewym uchem to wpuszczałem, a prawym wypuszczałem. Co jedyne mi w pamięci zostało, to jakiś dywan, i że zabił albo babcię, albo ciotkę. Tak powiedział - mówił świadek w poniedziałek przed sądem.

Reklama

Dopytywany przez obrońców nie pamiętał kontekstu tej rozmowy, czego dotyczyła wcześniej, zanim miały paść te słowa. Na sali sądowej świadek nie rozpoznał w oskarżonym tego chłopaka, który ponad 20 lat temu miał się do dokonania tej zbrodni przyznać. Mówił też, że wówczas nie skojarzył sprawy zabójstwa w Surażu, dopiero potem "coś mu się obiło o uszy". Dodał, że pewien czas później mówił o tym kilku osobom pochodzącym z Suraża, z którymi pracował. Zaznaczał, że to tych słów nie przywiązywał większej wagi.

Sąd przesłuchał też w poniedziałek mężczyznę, obecnie również 38-latka, wtedy kierowcę tego samochodu. Ten tych zeznań nie potwierdził. Mówił, że w ogóle nie pamięta takiej sytuacji w samochodzie, w której obecny oskarżony - jego ówczesny szkolny kolega - miałby chwalić się dokonaniem tej zbrodni. Przyznał jedynie, że to oskarżony w szkole miał pseudonim "surażak".

Sprawą zajęło się Archiwum X

Akt oskarżenia w tej sprawie kierowała do sądu małopolska delegatura Prokuratury Krajowej w Krakowie, gdzie funkcjonuje Dział ds. Niewykrytych Zabójstw – tzw. Archiwum X, zajmujący się takimi sprawami z całego kraju. Z ustaleń śledztwa - o których informowała wcześniej w komunikatach Prokuratura Krajowa - wynika, że sprawca był bardzo brutalny. Bił kobietę po twarzy, głowie, szyi i ramionach. Dusił rękami, przyciskał kolanem klatkę piersiową do podłogi. Udusił ofiarę, a chcąc zatrzeć ślady, podpalił dom, w którym doszło do zabójstwa.

Początkowo postępowanie zostało umorzone z uwagi na niewykrycie sprawcy, jednak prokuratorzy z małopolskiego tzw. Archiwum X wrócili do sprawy w 2019 roku i zgromadzili materiał dowodowy, który dał podstawy do wydania postanowienia o przedstawieniu mężczyźnie zarzutu zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Udało się też ustalić, że przebywa on w Stanach Zjednoczonych.

Po skierowaniu wniosku o ekstradycję do strony amerykańskiej, ówczesny podejrzany został zatrzymany w grudniu 2020 roku; do 2023 roku trwała procedura ekstradycyjna przed sądami w USA. W czerwcu ub. roku mężczyzna został wydany Polsce.

Kolejna rozprawa zaplanowana została na początek marca. Mają wówczas zeznawać bliscy ofiary. Proces cieszy się dużym zainteresowaniem bliskich i znajomych zarówno zamordowanej kobiety, jak i oskarżonego.